Sursum Corda


-???-

-???-


LICZBA ODWIEDZIN


DIECEZJA WŁOCŁAWSKA, Parafia Rzymskokatolicka p.w. św. BARTŁOMIEJA AP., ul. Akacjowa 5, 87- 815 SMÓLNIK, TEL. 054 253 16 25 _______________Imieniny_______________________________________________________________
PORZĄDEK NABOŻEŃSTW

Msze św. w niedzielę

godz. 9.00 i 12.00 Msza w
Smólniku

godz. 10.30 Msza św.w Kaplicy w
Dębie Polskim

NABOŻEŃSTWA TYGODNIOWE

ŚRODA - nabożeństwo MB.
Nieustającej Pomocy

CZWARTEK - nabożeństwo do
Miłosierdzia Bożego

I SOBOTA MIESIĄCA -
nabożeństwo NS. Maryi Panny

od 13 maja do 13 października -
nabożeństwo z procesją
Fatimską

NABOŻEŃSTWA OKRESOWE

Gorzkie Żale - niedziela po Mszy św.
o godz. 12.00
Droga Krzyżowa - Piatek godz.
16.30 Nabożeństwo Majowe -
codziennie godz. 17.00
Napożeństwo Czerwcowe -
codziennie
godz. 17.00
Nabożeństwo Październikowe-
codziennie - godz. 16.30


Modlitwa do Matki kapłanów


Maryjo, Matko Jezusa Chrystusa i
Matko kapłanów,
przyjmij ten tytuł, którym Cię
obdarzamy,
by oddać cześć Twemu
macierzyństwu
i wraz z Tobą kontemplować
Kapłaństwo
Twego Syna i Twoich synów,
Święta Boża Rodzicielko.

Matko Chrystusa,
Kapłanowi-Mesjaszowi
dałaś ludzkie ciało, by zostało
namaszczone
Duchem Świętym dla zbawienia
ubogich i skruszonych
w sercu - zachowaj kapłanów w
Twoim Sercu
i w Kościele, Matko Zbawiciela.

Matko wiary, Ty przyniosłaś do
świątyni
Syna Człowieczego, wypełnienie
obietnic
danych Ojcom - oddawaj Ojcu, dla
Jego chwały,
kapłanów Twego Syna, Arko
Przymierza.
Matko Kościoła, razem z uczniami w
Wieczerniku
modliłaś się do Ducha Świętego za
Nowy Lud i
jego Pasterzy - uproś dla stanu
kapłańskiego
pełnię darów, Królowo Apostołów.

Matko Jezusa Chrystusa, byłaś z
Nim u początków
jego życia i Jego misji, szukałaś Go
wśród tłumów,
gdy nauczał, stałaś przy Nim,
gdy został wywyższony ponad
ziemię,
wyniszczony przez jedyną i wieczną
ofiarę,
a towarzyszył Ci Jan jako Twój syn
- przygarniaj powołanych, osłaniaj
od początku
ich wzrastanie, wspomagaj w życiu
i w posłudze
Twoich synów,Matko kapłanów.

Amen.

Jan Paweł II, Adhortacja
apostolska,
"Pastores dabo vobis"

MŁODZI PISZĄ


Jeżeli chcemy być pełnowartościowymi ludźmi, nie możemy zachowywać się jak bezduszni drapieżcy...

Człowiek jest istotą, którą stworzył Bóg. Bóg jest prawdą i miłością, więc wszystko, co stworzył, powinno być dobre i pełne miłości. My - jako osoby myślące, przepełnione miłością do Boga, świata, bliźniego i siebie potrafimy kochać i być kochanymi. Aby być w pełni ludźmi powinniśmy doświadczać tego uczucia jak najczęściej. Człowieczeństwo to również szacunek do samego siebie i bliźniego. Miłość wiąże się również z szacunkiem, a co za tym idzie z prawdą. Jako prawdziwi ludzie powinniśmy dochodzić prawdy, ale robić to w sposób pełen miłości i zaufania. Człowiek tym różni się od zwierząt, że potrafi myśleć, kochać, mówić. Jeżeli chcemy być pełnowartościowymi ludźmi, nie możemy zachowywać się jak bezduszni drapieżcy. Nasza miłość powinna świadczyć o tym, że jesteśmy istotami myślącymi i kochającymi. Niestety, w dzisiejszych czasach większość ludzi zachowuje się raczej jak zwierzęta, ponieważ nawet taki pies bardziej potrafi pokochać swojego pana, jak niejeden człowiek. W związku z tym i mniej kochamy, dajemy swoją miłość innym i przyjmujemy ją od ludzi, tym gorszymi jesteśmy ludźmi i nasze człowieczeństwo zanika. Miłość jest pięknym uczuciem, które trzeba pielęgnować i którego trzeba doświadczać, aby stawać się lepszym. Miłość nas wzbogaca, powoduje, że jesteśmy radośni, pełni optymizmu, szanujemy każde życie i to właśnie jest człowieczeństwo. Jeżeli postępujemy zgodnie z przykazaniami Bożymi, to znaczy, że nasze postępowanie kierowane jest przez bezgraniczną miłość daną przez Boga. Jeżeli mocno kochamy, nasze sumienie jest czyste, potrafimy zrozumieć drugiego człowieka i potrafimy mu pomóc. Myślę, że ludzie, którzy potrafią kochać, przyjmować miłość są naprawdę wolni. Jak miłość jest prawdą, kierują się miłością daną od Boga, dbają o sumienie własne, o problemy innych, nie krzywdzą bliźnich, więc czynią dobro. W dzisiejszych czasach jest to jednak bardzo trudne, ponieważ nawet jeśli kieruję się miłością, to są ludzie, których ona w ogóle nie obchodzi, czynią zło. Zatracają człowieczeństwo, a jest ich bardzo dużo ("wyścig szczurów"). Tacy ludzie potrafią uczynić to, że inny człowiek czuje się ubezwłasnowolniony, szary, naiwny - przez to, że ciszy się miłością. Im bardziej będziemy troszczyć się o innych, pomagać im, tym większa będzie nasza miłość do nich i do samych siebie - zwiększy się nasze człowieczeństwo (zdolność pomagania innym, dawania siebie innym). Kochając staniemy się lepszymi, więc czemu nie kochać?

Anna


Bóg wciąż powtarza i wynagradza dobro, więc dlaczego z niego rezygnujemy...

Człowiek kieruje się w życiu pewnymi normami i zasadami. Z jego punktu widzenia przywileje te są dobre, lecz czy w rzeczywistości zawsze postępujemy z wolą Bożą? Czasami nie zastanawiamy się nad swoim zachowaniem, postępujemy pochopnie nie bacząc na skutki, które bardzo często wpływają negatywnie na innych ludzi. Nie mając świadomości możemy krzywdzić naszych najbliższych, a przecież główną prawdą zawartą w Biblii jest miłość. Bóg wciąż powtarza i wynagradza dobro, więc dlaczego z niego rezygnujemy i ograniczamy się jedynie do własnych potrzeb? Jezus bezinteresownie oddał swe życie za to, by dać wzór prawdziwej miłości i dobra. My natomiast wciąż działamy po swojemu: odwracamy się od potrzebujących, nie wyciągniemy ręki, aby pomóc. A co będzie, gdy to my kiedyś będziemy potrzebowali pomocy, miłości i wsparcia? Czy powstało w naszej głowie pytanie, czemu nas nikt nie wesprze? A przecież za co? Za to, że byliśmy egoistami, ludźmi nie dzielącymi się swoją miłością, uczuciami, zmartwieniami czy smutkami z innymi? Człowiek choćby w podzięce dla Boga powinien szanować innych, być otwartym na ich potrzeby. Wszyscy powinni się miłować nawzajem i nie prosić w zamian o nic, tak bowiem nakazuje prawo Boże, które jest (a przynajmniej powinno być, jeśli uważamy się za osoby wierzące) zgodne z naszą duszą, sercem i sumieniem. Jest rzeczą oczywistą, że możemy popełnić wykroczenie, złamać przykazanie, bowiem jesteśmy tylko ludźmi i nie mamy pełnej wiedzy o prawdzie i dobru - tylko Bóg ją ma. Ale powinniśmy weryfikować nasze działania i starać się poprawiać, a przede wszystkim dostrzegać nasze błędy, aby choć trochę stać się Bożym wzorem i pragnieniem. Bóg bowiem stworzył nas jako dobrych i również jako dobrych chciałby nas widzieć ponownie - w niebie.

Katarzyna


Człowiek wzrasta w swoim człowieczeństwie, im bardziej dzieli się miłością z innymi ludźmi...

Człowiek jest niewątpliwie istotą, która do prawidłowego funkcjonowania potrzebuje innych osób. Jest istotą stadną, dlatego nie będzie szczęśliwy będąc zupełnie samotnym. Dopiero wtedy, kiedy obcuje z innymi ludźmi może stać się kimś naprawdę wartościowym i wzrastać w swoim człowieczeństwie. Na pewno poprzez przebywanie z różnymi osobami możemy się wiele nauczyć, doświadczyć czegoś zupełnie dla nas nowego, nieznanego. Często słyszy się, gdy jakaś osoba mówi, że w pełni rozumie sytuację, w jakiej ktoś się znalazł. Nie jestem jednak przekonana, że tak jest naprawdę. Wydaje mi się, że tylko ten, kto przeżył np. utratę bliskiej sobie osoby może zrozumieć kogoś, kto się w takiej sytuacji znalazł. Wie, jak wielki ból wtedy się odczuwa. Podobnie jest wtedy, gdy przebywamy z osobami dotkniętymi taką tragedią, rozmawiamy z nimi, staramy się je pocieszyć. Wtedy to coraz głębiej pojmujemy ból, jaki ta osoba czuje. Mamy możliwość doznania czegoś pięknego. Sami pocieszamy taką osobę, mówimy, że wszystko jakoś się ułoży, jednocześnie czujemy się coraz bardziej "wciągnięci" w to, co się dzieje. Angażujemy się emocjonalnie, a tym samym nabywamy zupełnie nowego doświadczenia. Mimo, że to nie nas spotkała tragedia, mamy jasny obraz tego, jak w takiej sytuacji człowiek naprawdę się czuje. Najsilniej emocje drugiej osoby odbieramy wtedy, gdy jest ona dla nas kimś ważnym. Im bardziej nam na niej zależy, im bardziej staramy się jej pomóc, tym bardziej angażujemy się w jej problemy. Jednocześnie dzięki temu jesteśmy w stanie lepiej tę osobę zrozumieć, może nawet wczuć się w jej położenie. Podobnie, jak myślę, jest w przypadku naszych kontaktów z osobami, które są np. w innej niż my sytuacji materialnej. Czasami może warto byłoby choć przez chwilę porozmawiać z kimś, kto praktycznie nie ma nic. Rozmawiałam kiedyś z kobietą, która straciła dosłownie wszystko podczas pożaru. W jednej chwili zawaliło się całe jej życie. Nie była na tyle silna, aby ponownie "stanąć na nogach", nie miała też możliwości finansowych. Widziałam, z jakim zachwytem patrzyła na zwykły, wydawałoby się, wełniany, ciepły sweter, z jakim uczuciem mówiła o swoich dzieciach, które (mimo że bardzo je kochała) musiała oddać do Domu Dziecka. Ta rozmowa nie należała do najprzyjemniejszych, gdyż ta kobieta mówiła o bardzo przykrych sprawach, takich, które naprawdę mogą człowieka przygnębić. Myślę jednak, że z całą pewnością to, czego się od niej dowiedziałam, wiele mi dało. Mogłam na własne oczy zobaczyć prawdziwą rozpacz, ból i rezygnację. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam czegoś takiego. Myślę, że i ona poznała coś, o czym nie miała do tej pory pojęcia. Przekonała się, że są ludzie, którzy chcą jej słuchać, jeżeli tylko ona wykaże potrzebę zwierzenia się. Myślę też, że człowiek najbardziej rozbudowuje swoje człowieczeństwo zakładając rodzinę, czy choćby znajdując sobie partnera. Przez nasze uczucie do tej jednej jedynej dla nas osoby jesteśmy gotowi do wielu poświęceń, kompromis ów. Wtedy najchętniej słuchamy, co ma nam do powiedzenia nasza "druga połowa". W ten sposób poznajemy jej myśli, mamy możliwość przekonania się, co ona czuje. Z miłości do tej osoby zapominamy o swoich pragnieniach i jedyne, czego chcemy, to szczęścia tej drugiej osoby. W ten sposób jesteśmy w stanie poświęcić własne szczęście dla jej szczęścia. Im bardziej kogoś kochamy, tym bardziej staramy się być lepszymi. Pragniemy być dla tej osoby ideałem, kimś, na kogo zawsze można liczyć, kto jest w pobliżu, kiedy się go potrzebuje. I w skutek tego na pewno bardzo się zmieniamy, stajemy się bardziej odpowiedzialni, rozwijamy nasze dobre cechy. Chcemy być postrzegani jako ktoś naprawdę wspaniały i godny uczucia, którym nas ktoś obdarzył.

Marta



Chrzest Pański

W niedzielę po uroczystości Objawienia Pańskiego (w naszej tradycji bardziej rozpowszechniona jest nazwa Trzech Króli) przypada święto Chrztu Pana Jezusa. Zamyka ono okres świętowania Bożego Narodzenia. Najstarszej tradycji tego święta należy szukać w liturgii Kościoła wschodniego, ponieważ (pomimo wyraźnego udokumentowania w Ewangeliach) chrzest Jezusa nie posiadał w liturgii rzymskiej oddzielnego święta. Dekretem Świętej Kongregacji Obrzędów z 23.03.1955 r. ustanowiono na dzień 13 stycznia, w miejsce dawnej oktawy Epifanii, wspomnienie chrztu Jezusa Chrystusa. Posoborowa reforma kalendarza liturgicznego w 1969 r. określiła ten dzień jako święto Chrztu Pańskiego. Pominięto wyrażenie "wspomnienie" i przesunięto jego termin na niedzielę po 6 stycznia.Teksty modlitw związane ze świętem Chrztu Pańskiego odzwierciedlają bardzo dokładnie i szczegółowo przekazy ewangelijne. Podkreślają przy tym związek tego święta z uroczystością Epifanii, czyli Objawienia Pańskiego. Chrystus już jako dorosły, 30-letni mężczyzna, przychodzi nad brzeg Jordanu, by z rąk Jana Chrzciciela, swojego Poprzednika, przyjąć chrzest. Chociaż sam nie miał grzechu, nie odsunął się od grzesznych ludzi: wraz z nimi wstąpił w wody Jordanu, by dostąpić oczyszczenia. W ten sposób uświęcił wodę. Opis Chrztu Pana Jezusa zostawili nam wszyscy trzej synoptycy. Najszczegółowiej to wydarzenie zrelacjonował nam św. Mateusz. W dniu swojego chrztu Jezus został przedstawiony przez swojego Ojca jako Syn posłany dla dokonania dzieła zbawienia. Misję Chrystusa potwierdza swym świadectwem Bóg. Zamknięte przez grzech Adama niebiosa otwierają się, na Jezusa zstępuje Duch Święty. Z nieba daje się słyszeć jednoznaczny głos:

Tyś jest mój Syn umiłowany,
w Tobie mam upodobanie.

Od uroczystego aktu chrztu Chrystus rozpoczął swoją misję nauczycielską, którą św. Piotr, przygotowując do przyjęcia chrztu rodzinę rzymskiego urzędnika Korneliusza, opisał w następujących słowach: "Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem Świętym i mocą. Przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła, dlatego że Bóg był z Nim" (Dz 10, 38). Jezus miał wtedy trzydzieści lat, gdyż dopiero od tego wieku zwyczaj żydowski pozwalał występować publicznie przed ludem i nauczać. Uważano, że od trzydziestu lat rozpoczyna się pełnia dojrzałości męskiej. Mówimy o mężczyznach, gdyż kobiety nigdy nie miały prawa zabierać głosu publicznie. W tym wydarzeniu mamy też pierwsze w historii świata pojawienie się w postaci widzialnej całej Trójcy Świętej: Bóg Ojciec przemawia, Syn Boży jest w postaci ludzkiej, a Duch Święty pojawia się nad Nim w postaci gołębicy (epifania trynitarna).
Św. Jan Apostoł podaje nam miejsce, gdzie miał być Pan Jezus ochrzczony: "Działo się to w Betanii po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu" (J 1, 28). Jako dawną Betanię Zajordańską (była bowiem także Betania Przedjordańska ok. 3 km od Jerozolimy, gdzie mieszkał Łazarz z Marią i Martą) wskazuje się dzisiejsze Chirbet el Medesz, gdzie znajduje się potok, wpływający do Jordanu, mający wodę nawet w upalne lata. Tu według biblistów miał się ukrywać kiedyś Eliasz. Tu osiemset lat po nim miał wystąpić Jan Chrzciciel. W pobliżu Jordan jest bardzo płytki, tak że tędy właśnie prowadził szlak ze wschodu na zachód. Wykorzystał tę dogodną sytuację brodu św. Jan, aby zwiastować Mesjasza i przygotować na Jego przyjście serca ludzkie. Rytualne obmywania były znane w starożytności u wielu ludów. Był to zewnętrzny znak wewnętrznej odmiany, żalu za popełnione grzechy i gotowości zadośćuczynienia za nie. Był to krzyk tęsknoty duszy, aby Bóg w swoim miłosierdziu oczyścił ją z win, jak woda oczyszcza ciało z brudu zewnętrznego, materialnego. W Babilonii istniało święte miasto Eridu, dokąd spieszyły tłumy aby się obmyć. W kulcie syryjskiego bóstwa Jannesa były sakralne oczyszczenia w wodzie i ogniu. W egipskiej Księdze Umarłych spotykamy najstarszy opis rytualnego obmycia niemowląt nowo narodzonych. Panowało więc już wtedy przekonanie, że człowiek rodzi się w jakiejś winie, którą trzeba obmyć. W świątyni w Der-el-Bahri można do dnia dzisiejszego oglądać plastycznie przedstawioną scenę rytualnych obmyć. Rytuał oczyszczenia jest nadto znany w kulcie Demetry, Cybeli, Attisa i Mitry. Zachowany jest on powszechnie do dnia dzisiejszego w Indiach, gdzie do miasta świętego Benares udają się w celach rytualnych kąpieli w Gangesie miliony wiernych bramińskich. Święto Chrztu Pańskiego z jednej strony objawia nam Jezusa jako umiłowanego Syna Bożego, posłanego przez Ojca w mocy Ducha Świętego dla zbawienia człowieka, z drugiej zaś strony kieruje uwagę na rzeczywistość naszego chrztu. W tym sakramencie bowiem doświadczamy mocy zbawczej Chrystusa, która wyzwala z niewoli grzechów. Zostajemy także napełnieni Duchem Świętym i w ten sposób każdy z nas staje się umiłowanym dzieckiem Bożym. Kościół obchodzi w ten sposób święto narodzin milionów swoich dzieci, którym dała nowe, Boże życie woda Chrztu świętego. Istnieje nakaz liturgiczny, aby w Wielką Sobotę wystroić chrzcielnicę i pokazać ludowi jako kołyskę jego narodzin dla nieba. Z tej okazji kapłan dokonuje wtedy uroczystego poświęcenia na oczach ludu wody chrzcielnej. Tego dnia powinno się udzielać chrztu wszystkim katechumenom, którzy w czasie wielkanocnym mają otrzymać Chrzest święty. Temu służy również publiczne odnowienie obietnic Chrztu świętego wszystkich wiernych, zebranych w kościele. Wraz ze świętem Chrztu Chrystusa kończy się liturgicznie okres Bożego Narodzenia. W Polsce jednak jest dawny zwyczaj kończenia tego czasu świętem Ofiarowania Pańskiego (Matki Bożej Gromnicznej) 2 lutego. Dlatego do tego czasu można zachować szopkę w kościele i śpiewać kolędy.



Niedziela Chrztu Pańskiego A, B, C
Iz 42,1-4.6-7; Dz 10,34-38; Mt 3,13-17 - w roku A
Iz 55,1-11; 1J 5,1-9; Mk 1,6b-11; - w roku B
Iz 40,1-5.9-11; Tyt 2.11-14.3,4-7; Łk 3,15-116.21-22 - w roku C


Obmyci wodą Chrztu

Nigdy chyba nie będziemy zdolni w pełni pojąć znaczenia i sensu Sakramentu Chrztu Św. Przez przyjęcie tego Sakramentu staliśmy się dziećmi Bożymi. Tak jak w czasie Chrztu Jezusa w Jordanie Bóg Ojciec "zadeklarował" niejako: "Ty jesteś moim dzieckiem umiłowanym, w tobie mam upodobanie" i od tego momentu zmieniła się diametralnie optyka mojego życia. jako dziecko Boże nie jestem już w niewoli zła i grzechu pierworodnego. Zostałem włączony w rodzinę Kościoła, rodzinę Bożą i stałem się pełnoprawnym członkiem domu Bożego. Z tego Sakramentu wypływają i w nim są zakotwiczone wszystkie inne sakramenty i wszystkie inne łaski jakie otrzymuję jako chrześcijanin - dziecko Boże. Przez ten sakrament obmywający i odradzający "okazała się Łaska Boża, która niesie zbawienie" - jak pisze św. Paweł apostoł w Liście do Tytusa. Nigdy chyba nie jest dosyć o tym przypominać i głębie tegoż Sakramentu rozważać. Ze zdziwieniem i niedowierzaniem więc słucham czasami rodziców, pozornie logicznie perorujących: "Nie chrzczę swojego dziecka bo nie chcę go przymuszać do czegoś czego ono w dojrzałym wieku samo by nie wybrało." Jakżeż można nie chcieć dla dziecka dobra, łaski, odrodzenia, dziecięctwa Bożego? Jakżeż można być tak naiwnym i ślepym? Dlaczego matka kąpie i przewija swoje dziecko, karmi go różnego rodzaju odżywkami i nie czeka aż dziecko świadomie wybierze samo to, co najlepsze dla niego? Dlaczego matka posyła dziecko (czasami nawet wbrew jego woli) do szkoły, na naukę śpiewu, tańca, gry na skrzypcach, czy na rytmikę i nie czeka aż dziecko samo wybierze najlepszy dla niego rodzaj edukacji? Co za głupie tłumaczenie? Co za naiwne i przewrotne usprawiedliwienie? I to w ustach katolików, wierzących, deklarujących się jako dzieci Boże. Najprawdopodobniej sami rodzice nie pojęli, nie zrozumieli łaski Sakramentu Chrztu, i dlatego w tak głupiutki i naiwny sposób odmawiają tej łaski swojemu dziecku. Dzisiejsza niedziela Chrztu Pańskiego przypomina nam i nakłania do ponownego przemyślenia faktu naszego chrztu i wszystkich z niego wypływających konsekwencji i zobowiązań. Warto może rzeczywiście w tym zrelatywizowanym świecie ustalić pewne stałe i niewzruszone punkty odniesienia. A jednym z nich jest na pewno nasz Chrzest - Sakrament obmywającej Łaski Bożej, Sakrament usynowienia, Sakrament odrodzenia i życia.


Chrześcijaninie zostałeś ochrzczony ! CO TO DLA CIEBIE ZNACZY?
O ile w ogóle cokolwiek znaczy ...



Damian




Modlitwa do św. Michała Archanioła

Święty Michale Archaniele,
broń nas w walce. Przeciw niegodziwości
i zasadzkom złego ducha bądź nam obroną.
Niech go Bóg poskromi, pokornie błagamy,
a Ty, Książę Zastępów niebieskich mocą
Bożą strąć do piekła szatana
i inne duchy złe, które na zgubę
dusz krążą po świecie.

Amen.



-???-Play-???-

Katolicki.net


-???- | -???-