Do strony głównej


 

 

Jan Paweł II jako głowa Kościoła, a wcześniej jako biskup Krakowa i nauczyciel akademicki wiele uwagi poświęcił zagadnieniu rodziny. W licznych katechezach, kazaniach, przemówieniach, dokumentach pontyfikatu dawał pozytywny wykład o godności kobiety i mężczyzny, z uporem i konsekwencją podkreślał Boży zamysł odnośnie małżeństwa i rodziny. Zwracał uwagę na kompatybilność, zasadniczą harmonię Bożego Objawienia i prawa naturalnego, które człowiek - odnośnie do małżeństwa i rodziny - odczytuje w swoim sercu. Jasno definiował zagrożenia, na jakie wystawiona jest ta fundamentalna komórka społeczna i ukazywał katolikom (a pośrednio całej rodzinie ludzkiej) drogi wyjścia ze ślepego zaułka, w jakim znalazło się - przede wszystkim zachodnie - społeczeństwo. Papież - promotor i obrońca człowieka - był bowiem przekonany, że "przyszłość świata idzie przez rodzinę". Uważał, że dla przyszłości ludzkości (jak i dla prawdziwego szczęścia poszczególnych osób i wspólnot) podstawowe, rozstrzygające znaczenie ma kondycja rodzin. Od tego, jak przeżywana jest miłość między kobietą i mężczyzną, jak układają się relacje małżeńskie, w świecie jakich wartości wzrastają i dojrzewają dzieci, zależy doczesna pomyślność narodów, ale także osiągnięcie przez ludzi - zamierzonego przez miłującego Ojca - życia wiecznego.

Papież - jako stróż i nauczyciel wiary - podejmując metodyczną refleksję nad rodziną, uczynił z Kościoła aktywnego uczestnika współczesnej dyskusji nad budzącymi żywe reakcje problemami natury moralnej. Jego zdecydowana postawa w kwestii obrony życia (aborcja i eutanazja), prawa do rodzicielstwa (masowa sterylizacja w krajach Trzeciego Świata), nierozerwalności małżeństwa, praw rodziny, wychowania religijnego i etyki życia małżeńskiego zjednały mu powszechny szacunek. Równocześnie jednak wywołały agresywną i nie przebierającą w środkach krytykę Kościoła, który "nie rozumie współczesnego człowieka" i jawi się jako wróg wolności.

Dziś, gdy posługa niestrudzonego Orędownika Prawdy dobiegła kresu, można zadać pytanie, czy Papież przegrał podjęte przez siebie zmaganie o prawdę oraz dobro rodziny i małżeństwa? Czy ludzkość (w tym Polska) coraz wyraźniej nie odchodzi od zamysłu Bożego w kierunku cywilizacji śmierci? Czy my sami nie okazujemy się za słabi w obliczu dyktatu libertyńskich mediów, cywilizacyjnej presji, która osłabia ducha, knebluje usta zwiastunom prawdy, demoralizuje młodzież, zamyka człowieka w materialnej, konsumpcyjnej immanencji? Jan Paweł II nie miał wątpliwości: prawdę trzeba głosić, także - a może przede wszystkim - wtedy, gdy ludzi "świerzbią uszy", gdy "zdrowej nauki nie zechcą słuchać". Prawdą trzeba przede wszystkim żyć. Ma ona bowiem moc wyzwalającą, życiodajną, ocalającą. Pontyfikat, który dobiegł końca, uświadamia nam profetyczną funkcję Kościoła, który (nie spodziewając się rychłych owoców i stając się "znakiem sprzeciwu") - na wszelki możliwy sposób - ma zwiastować Ewangelię życia i miłości.

 


Strona główna | Zeszyt bieżący | Pomoce homiletyczne | Informacje dla autorów
Zeszyty archiwalne | Redakcja | Kontakt

 

"Ateneum Kapłańskie" 1999-2006