Zeszyt 2-3 (549-550)
Wrzesień - Grudzień 2000 r. | Tom 135
Logo AK


Ks. Ireneusz Werbiński

Duszpasterski wymiar męczeństwa

Katechizm Kościoła katolickiego mówi, że "męczeństwo jest najwyższym świadectwem złożonym prawdzie wiary; oznacza ono świadectwo aż do śmierci".1 W przemyśleniach na temat męczeństwa Katechizm odwołuje się do najgłębszych tajemnic - paschalnych: "Męczennik daje świadectwo Chrystusowi, który umarł i zmartwychwstał, z którym jest zjednoczony przez miłość".2 W duszpasterskim podejściu do podjętego tematu główny akcent spoczywa na osobie świadka i świadectwie życia. Oddziaływanie duszpasterskie (poprzez katechezę, homilie, sprawowaną liturgię itd.) nie może ograniczać się tylko do przekazywania wiadomości o świętych, ale jego zadaniem jest ukazywanie ich jako wzorów osobowych, których naśladowanie może prowadzić chrześcijanina do osobowego kontaktu z Bogiem.3 Warto zauważyć, że podczas każdej beatyfikacji i kanonizacji Jan Paweł II w homilii zwraca uwagę na duszpasterskie przesłanie świętych, które zawsze jest wielowymiarowe. Polakom np. wprost uzmysłowił to papież podczas beatyfikacji Rafała Chylińskiego: "Dlaczego teraz dopiero dojrzał ten proces przez wszystkie znaki z ziemi i z nieba, że można ogłosić ojca Rafała błogosławionym? Odpowiedzcie sobie na to pytanie. Odpowiadajmy sobie na to pytanie. Kościół nie ma gotowych recept. Papież nie chce wam podpowiadać żadnej interpretacji, ale zastanówmy się wszyscy (...) nad wymową tej beatyfikacji".4 Wydaje się, że bogactwo przesłań duszpasterskich w tym zakresie ukazał nam Jan Paweł II podczas pielgrzymki w 1999 r., między innymi poprzez wyniesienie na ołtarze 108 męczenników z czasów II wojny światowej.

Zrośnięcie się męczeństwa z tradycją narodu polskiego

W czasie pielgrzymki do naszej ojczyzny w 1997 roku papież nawiązując do początków chrześcijaństwa w Polsce wskazał na przesłanie duszpasterskie św. Wojciecha: "Chrzest w 966 roku, za Mieszka I, zostaje niejako potwierdzony krwią Męczennika. (...) Jego męczeńska krew, zmieszana z krwią innych polskich męczenników leży u fundamentów Kościoła i państwa na ziemiach piastowskich".5 Podczas pielgrzymki w 1999 roku, beatyfikując 108 męczenników z czasów II wojny światowej, papież nadał organiczną jedność przesłaniu Wojciechowemu z przesłaniem współczesnych męczenników.6 Na tę jedność wskazują słowa: "Święty Męczennik [Wojciech - I. W.] tak swoim życiem, jak i swoją śmiercią kładzie podwaliny pod europejską tożsamość i jedność".7 "Ta tożsamość nabiera szczególnego wyrazu w życiu świętych świadków tajemnicy Bożej miłości".8 Papież przywiązuje dużą wagę do tego, aby ta tożsamość była kształtowana w Kościele, dzięki czemu zostaje potwierdzana przez Kościół, który z kolei uwiarygodnia swoją tożsamość przez współpracę z Duchem Świętym.9

Jan Paweł II przypomniał Polakom, że "świadectwo Wojciechowego męczeństwa stało się zaczynem świętości, której wiernie służy od tysiąca lat Kościół na piastowskiej ziemi. Kościół pragnie nadal skutecznie pełnić tę posługę, naśladując swego jedynego Mistrza i Pana. I dlatego wciąż dąży do odnowy, aby na jego obliczu rozpoznawalny był dla wszystkich pokoleń wizerunek Chrystusa, [niezrównanego świadka Ojca samego], Ťniezrównanego świadka cierpliwej miłości i pokornej łagodnościť (Tertio millennio adveniente, nr 35)".10 W ten sposób papież potwierdza naukę Kościoła, że dla każdego świadka w wierze i miłości, zawsze wzorem pozostaje Chrystus.11

Mimo że papież tak mocno podkreśla zakorzenienie się świętych w tradycji naszej kultury narodowej, to jednak zwraca też uwagę na to, iż "wierność korzeniom nie oznacza mechanicznego kopiowania wzorów z przeszłości. Wierność korzeniom jest zawsze twórcza, gotowa do pójścia w głąb, otwarta na nowe wyzwania, wrażliwa na znaki czasu".12 Dlatego beatyfikując 108 męczenników Jan Paweł II wskazywał, że trzeba nawiązywać do dziedzictwa przeszłości, ale przyszedł teraz czas przypomnienia wielkiej współczesnej martyrologii, którą często tworzą męczennicy nieznani, a poprzez wyniesienie na ołtarze tylko niektórych z nich ukazuje się jako wzory do naśladowania.13 "Trwajmy nieustannie w jedności z nimi. Dziękujmy Bogu, że zwycięsko przeszli przez trudy: Bóg (...) doświadczył ich jak złoto w tyglu i przyjął ich jak całopalną ofiarę (Mdr 3, 6). Oni stanowią dla nas wzór do naśladowania, z ich krwi winniśmy czerpać moce do codziennej ofiary, jaką mamy składać Bogu z naszego życia. Są dla nas przykładem, byśmy tak jak oni odważnie dawali świadectwo wierności Krzyżowi Chrystusa".14 Chcąc wzmocnić swoje przesłanie do Polaków - nadać mu szczególną rangę, papież oprócz racji rozumowych, niejednokrotnie odwoływał i odwołuje się do "serca" - do racji uczuciowych.

Wymowa i siła świadectwa

Zanim Kościół ogłosi kogoś błogosławionym lub świętym, dokładnie bada, na podstawie faktów życia, heroiczność jego świadectwa. Trzeba powiedzieć, że Bóg w swej pedagogii przygotowuje każdego, według drogi jego powołania życiowego, do tego, aby w odpowiednim momencie mógł zaświadczyć, że jest uczniem Jego Syna. To przygotowanie zawsze jest procesem, w którym rolę formatora trzeba upatrywać w osobie Ducha Świętego.15 Dojrzewanie do dawania świadectwa ze strony człowieka zawsze wymaga wysiłku, który powinien objawiać się w coraz pełniejszej uległości Duchowi Świętemu, do czasu, który wskaże On jako właściwy do wypełnienia świadectwa.16

Kościół zawsze przywiązywał dużą wagę do świadectwa tych, którzy oddali życie z miłości do Chrystusa i braci, dlatego z wielką troską zbierał wspomnienia o nich.17 Zaś pasterze Kościoła troszczą się o to, by to świadectwo przekładać na język życia i aby ono znalazło jak najwięcej naśladowców. Sprawdzianem świętości są konkretne owoce widoczne w codziennym postępowaniu człowieka, a szczególnie jego zachowanie w sytuacjach granicznych, np. wobec cierpienia lub śmierci. Z punktu widzenia psychologicznego w cierpieniu człowiek czuje się osamotniony, dlatego stanowi ono test dla postawy wobec innych i dla wiary.18 Najbardziej przemawiające w tym zakresie są świadectwa ludzi, których Bóg wprowadził na drogę cierpienia.19 Dla przykładu można podać opis swej postawy wobec innych w czasie choroby, podany przez kardynała Josepha Bernardina: "Nasze zrozumienie cierpienia - nie tylko jego konieczności, lecz także wypełniającego sensu oraz wartości odkupieńczej - w dużym stopniu uwrażliwia nas na innych. W rzeczy samej, cierpienie doskonale sprawdza naszą zdolność współodczuwania z bliźnimi, a wytłumaczenie tego jest bardzo proste. Kiedy przebywamy wśród ludzi, którzy cierpią, bardzo często okazuje się, że pomóc można im tylko w jeden sposób: być z nimi i towarzyszyć im w drodze, tak jak Jezus towarzyszy nam".20 W tej wypowiedzi, wśród wielu prawd na temat cierpienia, kryje się też i ta, że jeżeli w cierpieniu zabraknie wiary, wtedy można nie dostrzegać dobra, które z niego płynie.21

Cierpienie samo w sobie nie przedstawia żadnej wartości i słusznie organizm ludzki broni się przed nim.22 Kiedy jest podejmowane na wzór Chrystusa, zgodnie z wolą Ojca: "Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!" (Łk 22, 42), wówczas prowadzi człowieka do świętości. Z postawy Jezusa w ogrójcu widać, że Jego cierpienie jest wtopione w tajemnicę krzyża, który jest znakiem zbawienia. Cierpienie połączone z tajemnicą krzyża ma więc o wiele głębszy sens, bowiem pozwala poznać Chrystusową miłość, która przyjęła mękę i śmierć, aby zbawić człowieka. Dzięki wierze człowiek doświadcza tego, że w zmartwychwstaniu Chrystusa ukazuje się nowy - twórczy sens cierpienia i śmierci.23 Niewystarczające były uzasadnienia dawniejszej teologii, jakoby Chrystus poprzez cierpienie chciał wynagrodzić Ojcu to, co utracone przez grzech pierworodny. We współczesnej teologii w miejsce wynagrodzenia zjawia się motyw miłości, że Chrystus z miłości do człowieka wszedł w jego życie, w którym cierpienie stanowi nieodłączny element. Podobnie święci nie przyjmowali cierpienia, aby wynagrodzić Chrystusowi za coś, lub dlatego, aby osiągnąć jakąś nagrodę, lecz aby wyrazić solidarność w miłości z Chrystusem. Można więc powiedzieć, że świętość jest oznaką dynamizmu zmierzającego do realizowania miłości takiej, jakiej wzór mamy w Chrystusie. Zewnętrznie biorąc, Chrystus wobec cierpienia przyjął postawę bezbronności, zaś wewnętrznie nie tylko zgadzał się z wolą Ojca, ale przyjmował ją z pewną wdzięcznością, że wypełniając ją bierze czynny udział w zbawczym planie Boga.

Dlatego w życiu świętych Kościół oddaje chwałę Bogu i wskazuje na wartości nieprzemijające, wśród przemijalności człowieka i świata.24 Główny problem i jednocześnie zadanie duszpasterskie skupiałoby się na tym, aby człowieka współczesnego przekonać do realizacji tych wartości. Zadanie na pewno nie jest łatwe, bowiem jak wykazują liczne badania, wielu ludzi dziś wśród hierarchii wartości, wartości religijne stawia na dalekim miejscu. W tej sytuacji nie czują potrzeby ich realizacji, tym bardziej nie chcą realizować wartości, które wymagają najwyższego wysiłku i rezygnacji, co ma miejsce w wypadku męczeństwa. Jednak niezłomny świadek wiary, którym jest Jan Paweł II, ogłaszając 108 męczenników z czasów II wojny światowej, daje wyraz temu, że siła świadectwa jest tak duża, iż zawsze ma ono samo w sobie moc przemówienia do człowieka każdej epoki. Jest to jednocześnie wyzwanie dla polskiego duszpasterstwa, aby nie rezygnować z wdrażania świadectwa męczenników w życie.

W czym męczennicy mogą być dla nas wzorem?

Podkreśla się, że wzory osobowe odgrywają szczególną rolę w formacji dzieci i młodzieży, ale wydaje się, że na każdym etapie życia człowiekowi potrzebne są wzory do naśladowania.25 Mówiąc o wzorze wskazuje się na konkretną osobę, której cechy osobowości, postawy życiowe i czyny są zgodne z wymaganiami ideału, noszącego znamiona pewnej doskonałości. Ideał - sam w sobie - zawsze budzi pewne opory natury emocjonalno-wolitywnej, łączące się z pytaniem: "Czy ja jestem w stanie go zrealizować?". Zaś w konkretnym wzorze osobowym, przy jednoczesnym ukazaniu, że mamy tu do czynienia z normalnym człowiekiem, ideał ma większą siłę zrodzenia potrzeby wcielania go we własne życie. Wzór osobowy zawsze powinien łączyć w sobie cechy idealne i realne. Z jednej strony zawiera wyobrażenia o ludzkiej doskonałości, a z drugiej ukonkretnia i urealnia te wyobrażenia, ukazując możliwość ich zrealizowania przez każdego człowieka - odpowiednio do jego uwarunkowań życiowych.

Wybór wzoru osobowego zależy od wolnej woli wybierającego. Biorąc pod uwagę współczesnego człowieka, na podstawie pewnych danych płynących z badań socjologiczno - psychologicznych możemy powiedzieć, że występuje duża różnorodność w poszukiwaniu wzorów osobowych. Z badań tych też wynika, że o wiele częściej przyjmuje się wzór osobowy z telewizji czy literatury, niż z życia świętych. Wśród wielu przyczyn tego zjawiska, z punktu widzenia duszpasterskiego, trzeba mieć na uwadze to, że - chociaż jeszcze niewystarczająco wytłumaczono dlaczego - faktem jest, że większość wiernych ma obraz świętego jako wzoru niemożliwego do zrealizowania na co dzień. Zadanie duszpasterskie nie jest proste ani łatwe, bowiem wskazując na konkretną możliwość naśladowania danego wzoru osobowego, nie można obniżać granicy ideału.

Wnikając głębiej w osobowość i postawy życiowe 108 męczenników z czasów drugiej wojny światowej, można odkrywać wzory w dwu wymiarach: 1) dla ludzi realizujących różne drogi powołania życiowego, 2) jak również w zakresie realizowania różnych wartości chrześcijańskich. Ze względu na bogactwo wzorów i ich treści, szczególnie w przypadku realizowanych wartości, zagadnienie to zostanie zasygnalizowane w wymiarze przykładowym.

1. Jest pośród nich sędziwy arcybiskup, pasterz diecezji płockiej - Julian Nowowiejski, zamęczony w Działdowie. Świadkowie w procesie beatyfikacyjnym podkreślali, że jego siła duchowa wyrażała się w tym, iż nie tylko sam mężnie znosił wszelkie trudności i cierpienia obozowe, ale kojąco oddziaływał na więźniów, stając się wraz ze swoim biskupem pomocniczym (Leonem Wetmańskim) duchowym przywódcą.26 Są kapłani diecezjalni i zakonni, którzy nie chcąc się sprzeniewierzyć swemu powołaniu, do końca trwali na swych posterunkach pracy. Wielu z nich było namawianych, aby odstąpili od swej postawy, a zostaną ułaskawieni. Niektórzy z nich zostali rozstrzelani dlatego, że nie chcieli znieważyć Krzyża Chrystusowego, czy też występowali w obronie Żydów.27 Jan Paweł II nazwał ich "bohaterami wiary, (...) którzy naśladując Chrystusa, Dobrego Pasterza, nie zawahali się oddać życie za swoje owce" (por. J 10, 11).28 Dlatego w orędziu do Konferencji Episkopatu Polski papież powiedział: "Drodzy Bracia, wpatrujcie się w świetlane przykłady ich życia, aby miłość do Boga i do człowieka rosła w waszych sercach i sercach tych wszystkich, którym służycie jako Pasterze".29

Są w tym gronie siostry zakonne, które oddały życie bez rozgłosu, będąc świadkami wiary i miłości. Papież często podczas beatyfikacji czy kanonizacji sióstr zakonnych podkreśla godność kobiety i wielkość jej powołania. Mówi o tzw. "geniuszu kobiety", który przejawia się w głębokiej wrażliwości na ludzkie cierpienie, w delikatności, otwarciu i gotowości do pomocy i w innych zaletach ducha właściwych kobiecemu sercu. Ponieważ siostry przeważnie realizują swoje powołanie życiowe bez rozgłosu, dlatego heroizm ich życia bywa niedoceniany. Do "geniuszu kobiety" często też nawiązuje papież w homiliach kanonizacyjnych kobiet ze stanu świeckiego, mówiąc, że potrzeba dziś kobiecej wrażliwości na sprawy Boże i ludzkie, "(...) aby nasze rodziny i całą społeczność wypełniło serdeczne ciepło, życzliwość, pokój i radość!".30

Dobrze, że w gronie błogosławionych męczenników są również wierni świeccy: pięciu młodzieńców, żarliwy działacz Akcji Katolickiej, świecki katecheta, teściowa - która zastąpiła będącą w ciąży swą synową.31 Choć jak zauważa ks. Tomasz Kaczmarek (główny postulator w procesie beatyfikacyjnym), gdyby spojrzeć na 108 męczenników od strony liczb, to wierni świeccy stanowią wśród nich stosunkowo niewielką grupę. Niewątpliwie nie jest to wynikiem niedoceniania świadectwa wiernych świeckich, ale można uznać za słuszną rację podaną przez ks. Kaczmarka, że "takie proporcje wiążą się przede wszystkim z faktem, że duchowni w pierwszym rzędzie byli przedmiotem odium fidei ze strony nazizmu hitlerowskiego (...)".32 Stąd w gronie błogosławionych męczenników trzeba widzieć obraz całego społeczeństwa i całego Kościoła w Polsce, który w dniach okupacji dawał świadectwo wierności Bogu i ojczyźnie. Owych męczenników trzeba uznać za przedstawicieli wielkiej rzeszy chrześcijan, którzy w duchu heroicznej wiary i miłości oddawali swoje życie w przekonaniu, że czynią to zgodnie z wolą Bożą i że ich życie zaowocuje w różnych wymiarach.33 Dlatego niemal w każdej homilii, podczas ostatniej pielgrzymki, papież prosił każdego z osobna, aby starać się ich naśladować, bo oni są "(...) znakiem i wezwaniem przypominającym, że łaska świętości może zakwitnąć w każdych warunkach i okolicznościach życia, także pośród prześladowań, ucisku i niesprawiedliwości".34

2. W homiliach beatyfikacyjnych Jan Paweł II zawsze podkreślał, że do świętości - również do męczeństwa - dorasta się całe życie. To podkreślenie jest bardzo ważne, bowiem w przypadku męczenników często uwypukla się sam moment śmierci, podkreślając heroiczność świadectwa w wierze i miłości. A tu trzeba zwrócić uwagę na to, że wszyscy ci świadkowie wkładali duży wysiłek w odczytywanie i realizowanie woli Bożej na co dzień, przygotowując się do tego najważniejszego momentu w ich życiu. Ważne też jest, że każdy przygotowywał się do tej chwili na swej drodze powołania życiowego. Dla przykładu można odwołać się do słów homilii z beatyfikacji ks. Stefana Frelichowskiego. Papież powiedział, że "żyjąc z Bogiem, od pierwszych lat kapłaństwa szedł z bogactwem swego kapłańskiego charyzmatu wszędzie tam, gdzie trzeba było nieść łaskę zbawienia. Uczył się tajników ludzkiej duszy i dostosowywał metody duszpasterskie do potrzeb każdego spotkanego człowieka".35 A wcześniej, mówił papież, do takiej postawy przygotowywał go: dom rodzinny, szkoła, harcerstwo itd. Wojna zaś wpisała w jego życie kolejne rozdziały. I tu trzeba zaznaczyć, że tak było w życiu każdego z błogosławionych męczenników.

Można zauważyć ścisły związek między świadectwem męczenników a treścią ewangelicznych błogosławieństw, na których były oparte homilie papieskie podczas ostatniej pielgrzymki. W orędziu do Konferencji Episkopatu Polski papież powiedział, że święci i błogosławieni są wymownym znakiem spełnienia obietnicy błogosławieństw.36 Droga błogosławieństw zawsze była uważana za radykalną drogę do świętości. Niewątpliwie we współczesnym życiu można mówić o zamazaniu wzorów osobowych, braku jasności w postępowaniu itd. Stąd współczesnemu człowiekowi, jeżeli nawet nie zdaje sobie z tego sprawy, potrzeba jasnych, zdecydowanych wzorów w tym zakresie.

Pewnego rodzaju wygodnictwo powoduje, że człowiek współczesny nie potrafi zdobyć się na wysiłek radykalnego realizowania Ewangelii, tłumacząc się trudnościami uniemożliwiającymi wprowadzenie jej w życie. Błogosławieni męczennicy są potwierdzeniem tego, że nawet w najtrudniejszej sytuacji człowiek może żyć duchem ewangelicznych błogosławieństw. Pobyt w obozie prawie zawsze wywoływał różnego rodzaju lęki, ograniczał ich wolność, stawiał ich w sytuacji zagrożenia życia itp. I choć każdy człowiek instynktownie broni swego ziemskiego życia, oni dawali świadectwo temu, że są wartości wyższe niż ziemskie życie. Ich dojrzałość osobowa przejawiała się w tym, że w sytuacjach granicznych - po ludzku biorąc najtrudniejszych - umieli tworzyć sobie nowy wymiar sytuacji egzystencjalnych, w których żyli aktywnie i twórczo.37 Pomimo prób zmierzających do zredukowania ich życia do wymiaru czysto biologicznego, z jednej strony umiejętnie bronili się przed dehumanizacją osobowości, a z drugiej w tych dramatycznych warunkach realizowali wartości duchowe.

Ze świadectw męczenników (jako przykład można podać testament bpa Wetmańskiego) widać, że uważali męczeństwo za łaskę - dar od Boga - i przygotowywali się do tego, o ile będzie taka wola Boża, aby przyjąć w duchu wiary i miłości ten dar. Jan Paweł II powiedział podczas Mszy św. w Bydgoszczy w homilii, która była oparta na błogosławieństwie: "Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie" (Mt 5, 10), że każdy chrześcijanin zjednoczony z Chrystusem przez łaskę chrztu świętego "już nie należy do samego siebie" (por. 1Kor 6, 19), ale do Tego, który za nas umarł i zmartwychwstał.38 Dlatego jest zobowiązany do dawania Chrystusowi świadectwa, które niekiedy wymaga od człowieka wielkiej ofiary, którą trzeba składać codziennie przez całe życie. "To niezłomne trwanie przy Chrystusie i Jego Ewangelii, owa gotowość ponoszenia Ťcierpień dla sprawiedliwościť jest niejednokrotnie aktem heroizmu i może przybrać formy prawdziwego męczeństwa, dokonującego się w życiu człowieka każdego dnia i każdej chwili, kropla po kropli, aż do całkowitego Ťwykonało sięť".39

Dla codziennego postępowania ważne jest zwracanie uwagi przez papieża na to, że oprócz męczeństwa publicznego, które potwierdza Kościół na podstawie świadectw wielu ludzi, można też mówić o męczeństwie ukrytym - dokonującym się wewnątrz osoby ludzkiej. Ma ono miejsce wtedy, kiedy człowiek za swoją wierność Bogu doświadcza upokorzeń, jest wyśmiewany w swoim środowisku, doznaje niezrozumienia i to nawet od najbliższych.40 Zawsze jednak, ze względu na miłość do Boga, jest gotowy do złożenia każdej ofiary. Męczennik w swoim postępowaniu, niezależnie od konsekwencji, kieruje się zasadą, że "trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi" (Dz 5, 29), stąd stara się być do końca wierny Ewangelii i Krzyżowi.

Papież mówił też, że wszyscy spośród 108 męczenników zdali egzamin z najwyższej próby ocalenia człowieczeństwa i godności ludzkiej. Jest to próba w oczach samego Boga, ale i zapominającego o Bogu świata. Prześladowanie postawiło ich w trudnej sytuacji oceniania wartości i dokonywania wyborów. Ciągle stawali w obliczu rozstrzygania, zgodnie ze swoimi dotychczasowymi przekonaniami, co należy czynić, aby w tych bardzo trudnych warunkach być wiernym woli Bożej. W wielu wyznaniach obozowych znajdujemy zwierzenie, że głód nieraz bardzo komuś dokuczał, ale za trochę pożywienia nie można było narażać życia, które jest wyższą wartością niż pokarm. Zaś w innym przypadku, dla wartości wyższych, ci sami ludzi oddawali życie. Mądrość życiową i siłę do takiej postawy czerpali z modlitwy, medytacji nad słowem Bożym, duchowego zjednoczenia z Chrystusem.

W czasach, kiedy podważa się wartości moralne, propaguje cywilizację śmierci zamiast miłości, kiedy tak wielu ludzi odchodzi od Boga, papież proponuje nową ewangelizację. Jest bowiem świadomy tego, że odrodzenie duchowe może przyjść przez radykalne realizowanie Ewangelii. A niewątpliwie męczeństwo jest radykalną drogą do rozwoju człowieka, zarówno na płaszczyźnie naturalnej, jak i nadprzyrodzonej. Można uważać, że między innymi dlatego duszpasterskie przesłanie męczenników z czasów II wojny światowej postawił w centrum przepowiadania podczas najdłuższej pielgrzymki (1999) do swej ojczyzny.


 

Przypisy

1 KKK nr 2473.

2 Tamże.

3 Por. M. Rzeszewski, Wzorce i ideały w wychowaniu, AK 71(1968) 431.

4 Jan Paweł II, Pielgrzymki do ojczyzny 1979. 1983. 1987. 1991. 1995. 1997. Przemówienia, homilie, Kraków 1997, 754. W homilii papież podkreślił, że ojciec Rafał z miłością Boga łączył miłość bliźniego, okazując heroiczne oddanie w służbie ubogim, chorym i cierpiącym.

5 V Pielgrzymka Jana Pawła II do Ojczyzny. Przemówienia i homilie. Sandomierz 1997, 57-58.

6 Już w Gnieźnie 3 VI 1997 r. papież powiedział: "U progu trzeciego tysiąclecia świadectwo św. Wojciecha jest wciąż obecne w Kościele i wciąż wydaje owoce". V Pielgrzymka..., 61. Zaś w słowach: "Za kilka dni w Warszawie [ma się dokonać beatyfikacja 108 męczenników], którzy oddali życie za wiarę w obozach [śmierci]", z przemówienia w Bydgoszczy podczas pielgrzymki w 1999 roku, można widzieć echo słów z pielgrzymki w 1997 roku: "Jego męczeńska krew, zmieszana z krwią innych polskich męczenników". Por. Jan Paweł II, Polska 1999. Przemówienia i homilie, Michalineum 1999, 48.

7 V Pielgrzymka..., 58.

8 Jan Paweł II, Polska 1999..., 11.

9 Por. Tamże.

10 Tamże, 10.

11 "Wypełniły się w Wojciechu słowa Chrystusa. Ponad miłość doczesnego życia postawił on miłość Syna Bożego. Poszedł za Chrystusem jako wierny i ofiarny sługa, dając o Nim świadectwo za cenę swego życia". V Pielgrzymka..., 57.

12 Tamże, 157.

13 Por. Jan Paweł II, Polska 1999..., 48. A już w przemówieniu powitalnym papież zasygnalizował: "Beatyfikacje, jakie będą miały miejsce podczas tej pielgrzymki w Warszawie i Toruniu oraz kanonizacja w Starym Sączu ukażą wielkość i piękno świętości życia i moc działania [Ducha Bożego w człowieku]". Jan Paweł II, Polska 1999..., 11.

14 Jan Paweł II, Polska 1999..., 48.

15 "A gdy was poprowadzą, żeby was wydać, nie martwcie się przedtem, co macie mówić; ale mówcie to, co wam w owej chwili będzie dane. Bo nie wy będziecie mówić, ale Duch Święty" (Mk 13, 11).

16 W Biblii mamy wiele miejsc mówiących o tym, np. w Antiochii podczas modlitw tamtejszego Kościoła: "rzekł Duch Święty: Wyznaczcie mi już Barnabę i Szawła do dzieła, do którego ich powołałem" (Dz 13, 2).

17 Por. KKK nr 2474.

18 Por. P. Ogórek, Czym jest świętość. W teologii życia wewnętrznego Tomasza Mertona. Kraków 1982, 90.

19 Na przykład kard. Joseph Bernardin dał wspaniałe świadectwo odwagi i dojrzewania w wierze oraz miłości w czasie swej choroby. Świadectwo to było do tego stopnia wymowne, że wielu ludzi w czasie swej choroby pisało do niego i starało się go naśladować w podejściu do cierpienia. Por. J. Bernardin, Dar pokoju, Kraków 1999, 140-150.

20 J. Bernardin, Dar pokoju..., 67. Kardynał Bernardin mówi, że najważniejsze na drodze cierpienia jest towarzyszenie modlitewne. Modląc się za cierpiącego towarzyszy mu się na wzór Chrystusa wypełnionego miłością do człowieka. Kardynał podczas swej choroby w słowach: "Módlcie się, gdy macie dobre samopoczucie, bo kiedy zachorujecie, może okazać się to niemożliwe" odsłonił jedną z tajemnic cierpienia przeżywaną przez niego samego - pewną niezdolność do modlitwy. Por. Dar pokoju..., 126-127.

21 "Potrafiłem zaakceptować własne cierpienie oraz czekającą mnie śmierć dzięki temu, że byłem zakorzeniony w Bogu i poddany Jego woli. (...) Ostatnie trzy lata były ogromnym sprawdzianem mojej wiary i ufności. Wciąż najważniejsze jest dla mnie przekuwanie wiary w czyn i postępowanie zgodne z tym, w co wierzę". Dar pokoju..., 120.
22 "Ból i cierpienie nie ma dla mnie większego sensu w oderwaniu od Boga, a ja sam z wielką troskliwością pochylam się nad ludźmi opuszczonymi i osamotnionymi w chwilach próby". Dar pokoju..., 121.
23 "Nasze współuczestnictwo w tajemnicy paschalnej - czyli w męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa - przynosi nam pewien zakres wolności. Potrafimy wówczas poddać się woli Bożej, zrezygnować z własnych planów i powierzyć się z ufnością w ręce Ojca niebieskiego, wiedząc, że do Niego należy ostateczne zwycięstwo". Dar pokoju..., 68. Powierzanie się woli Bożej w cierpieniu przychodzi szczególnie trudno, bowiem jak mówi Bernardin: "Kiedy chorujemy, myślimy głównie o własnym bólu i cierpieniu. Czujemy się przygnębieni lub rozżaleni". Jeśli jednak potrafimy postawić w centrum Chrystusa, wówczas cierpienie prowadzi do ogołocenia siebie, ale zarazem uzdalnia do przyjęcia Bożej miłości i łaski i wówczas człowiek może oderwać się od siebie, a otworzyć się na drugich. Por. Dar pokoju..., 96.

24 Por. P. Molinari, I santi e il loro culto, Roma 1962, 28-29.

25 Por. J. Walczak, Wzorotwórcze potrzeby psychiczne dorastającej młodzieży, Kat 7(1963) 253-254; A. Witkowiak, Wychowanie chrześcijanina, Kat 12(1968) 257-262; A. Witkowiak, Więcej żywotów świętych, Kat. 13(1969) 158-162.

26 Por. Męczennicy za wiarę 1939-1945, Warszawa 1996, 151.

27 Tamże, 5.

28 Jan Paweł II, Polska 1999..., 123.

29 Tamże.

30 V Pielgrzymka..., 99.

31 Wydaje się, że obecnemu papieżowi nie można zarzucić niedoceniania wiernych świeckich. Jan Paweł II przygotował w 1987 roku Synod Biskupów poświęcony roli wiernych świeckich w świecie i Kościele. A w adhortacji apostolskiej Christifideles laici ukazał powszechne powołanie do świętości wiernych świeckich.

32 Męczennicy za wiarę 1939-1945..., 6.

33 Tamże.

34 Tamże, 122.

35 Jan Paweł II, Polska 1999..., 64.

36 Tamże, 122.

37 Trzeba by przebadać szczególnie świadectwa obozowe, aby uchwycić zachodzące procesy psychiczne i duchowe oraz uwarunkowania osobowościowe pozwalające nawet w najtrudniejszych sytuacjach realizować najwyższe wartości. Doświadczenia z tego zakresu mogłyby być pomocne we wszelkiego rodzaju wychowaniu.

38 Jan Paweł II, Polska 1999..., 49.

39 Tamże.

40 Por. Tamże.

Ks. Ireneusz Werbiński, kapłan diecezji włocławskiej, dr hab., profesor nadzwyczajny i kierownik Katedry Hagiografii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
 



Strona główna | Zeszyt bieżący | Pomoce homiletyczne
Zeszyty archiwalne | Redakcja | Kontakt

"Ateneum Kapłańskie" 1999