Zeszyt 3 (553)
Maj - Czerwiec  2001 r. | Tom 136
Do strony głównej

Ks. Antoni Poniński

Realista i prorok.
Zarys poglądów ks. Stefana Wyszyńskiego na socjalizm i komunizm



Tytułowej problematyce ks. Wyszyński poświęcił w latach trzydziestych XX wieku około trzydziestu publikacji. Niektóre z nich wydrukowane pierwotnie jako artykuły, przeważnie w "Ateneum Kapłańskim", wychodziły ponownie już jako samoistne pozycje. Wydaje się, że najpełniejszą, sumującą wcześniejsze refleksje, mimo zawężającego tytułu, była publikacja Inteligencja w przedniej straży komunizmu (Katowice 1939). Tę samą problematykę poruszały niektóre z recenzowanych przez niego książek.

Ks. Wyszyński nie poznawał komunizmu ani z fascynacji, ani ze zwykłej ciekawości. Poznanie komunizmu było dla niego punktem wyjścia do programu walki z nim.1 Sam tak o tym pisał: "Nie można komunizmu zwalczyć, jeśli się go nie zbada do głębi, nie oświetli jego błędnych założeń i nieszczerych dążeń; błąd musi być nazwany po imieniu i napiętnowany. [...] Ponieważ niebezpieczeństwo komunizmu wszystkim zagraża i przenika wszystkie przejawy życia, musi być zwalczane zgodnym wysiłkiem całego społeczeństwa".2

Pierwsze publikacje ks. Wyszyńskiego na temat socjalizmu i komunizmu pojawiły się w 1931 r., w dwa lata po ukończeniu przezeń studiów na KUL-u i, co ciekawe, po jego podróży naukowej po zachodniej Europie. Jak przystało na rzetelnego badacza katolickiego, zajął się najpierw tym, co już na te tematy Kościół wcześniej powiedział,3 jak i jego aktualnym nauczaniem.4 To właśnie wtedy Pius XI ogłosił encyklikę Quadragesimo anno, a ks. Wyszyński w swoim artykule przedstawił m.in. papieską ocenę obydwu ideologii: socjalizmu i komunizmu.5 Zaprezentował również encyklikę Piusa XI Divini Redemptoris, ukazującą stosunek Kościoła do komunizmu.6 Inne publikacje zawierają już jego, chociaż widziany w dużym stopniu poprzez papieską, zwłaszcza Piusową optykę, obraz socjalizmu.

Socjalizm odgrywał doniosłą rolę w walce z religią, dążąc do tego, aby ograniczać publiczne prawa Kościoła, odsuwać go od wpływu na życie państwowe, gospodarcze i społeczne.7 Nie miał ks. Wyszyński wysokiego mniemania nawet o samej jego wyrazistości i zwartości programowej. Oceniał, że już w początkach lat trzydziestych socjalizm, zwłaszcza polski, rozpływał się w komunizmie, był wręcz wylęgarnią komunizmu,8 gubił się w bezprogramowości i niewierze nawet w swoje własne zasady.9 Socjalizm wreszcie za jeden z zasadniczych swoich kanonów przyjął własność wspólną, widząc niemal kwintesencję zła w bronionej przez Kościół własności prywatnej.10 Na pierwszym miejscu postawił państwo, co w praktyce doprowadziło do zanegowania praw wypływających z samej natury człowieka i wprowadzania na przykład gospodarki kolektywistycznej.11 Socjalizm "zniweczył pojęcie społeczeństwa jako organizmu moralnego, zda się zaprzeczając Pawłowej doktrynie: «Nie może powiedzieć oko ręce: nie potrzeba mi ciebie; albo znów głowa nogom: nie potrzebuję was»; doprowadziło to z jednej strony do poniżenia i proletaryzacji mas pracujących, do pogardy pracy fizycznej, a z drugiej - do brutalnej walki klas i pogardy dla pracy umysłowej i kierowniczej - z obydwu zaś stron - do wzajemnej negacji".12 A ustrój, który nie bierze pod uwagę praw osoby ludzkiej, neguje wartość duszy ludzkiej, narzuca człowiekowi cele stojące w sprzeczności z jego najgłębszym przeznaczeniem, prędzej czy później doprowadzi do likwidacji praw osoby ludzkiej. Ponadto socjalizm tworzy złudzenia o rzekomej bezwzględnej równości wszystkich ludzi i tym samym likwidacji wszelkich bolączek społecznych w stworzonym przez siebie przyszłym ustroju. Takie obietnice świadczą o zbyt zewnętrznym i wręcz mechanicystycznym traktowaniu równości ludzkiej.13 Na płaszczyźnie wychowawczej socjalizm "odbija na sobie całego ducha marksizmu: klasowość (nawet wobec dzieci), antyreligijność, niechęć do moralności katolickiej, antyklerykalizm, antypaństwowość, antynarodowość i międzynarodowość, mentalność żydowską. Młody robotnik, wychowany w domu i w szkole po katolicku, pod wpływem lektury socjalistycznej, kontaktu z socjalistami i z socjalistycznymi organizacjami - przestaje być katolikiem".14

Ks. Wyszyński przestrzegał przed pokusami "uchrześcijaniania" socjalizmu, a organizacje katolickich czy chrześcijańskich socjalistów, pisma katolicko-socjalistyczne - jego zdaniem - zwykle kończyły się "nawróceniem" samych inicjatorów na komunizm. Tego, że socjalizm w swej praktycznej działalności przechodził i przechodzi różne przemiany, na przykład zmiany stosunku do walki klas, do własności prywatnej, nie można uważać za trwałą zdobycz. To raczej zmiana taktyki, a nie doktryny.15 Można przyjąć pewne rozwiązania wywalczone przez socjalizm, nie można jednak przyjmować jego doktryny, nawet retuszowanej. Odwoływał się w tej sprawie do wskazań Piusa XI w Quadragesimo anno, który ostrzegał, że socjalizm, pomimo taktycznych zmian, zachował nadal sprzeczny z nauką chrześcijańską pogląd na społeczeństwo i na społeczną naturę człowieka. "Dlatego - pisze Papież - sprzecznymi pojęciami są określenia: socjalizm religijny, socjalizm chrześcijański; nie można być równocześnie dobrym katolikiem i prawdziwym socjalistą".16

Wsparcie swojego dystansu do socjalizmu znalazł ks. Wyszyński w wynikach badań socjologicznych wśród robotników krakowskich, słuchaczy tamtejszego oddziału Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego. Tolerowanie przynależności katolików do organizacji socjalistycznych, bagatelizowanie ich wpływów w klasowych związkach zawodowych dowodziło nieświadomości i niedostrzegania rzeczywistego oddziaływania na skądinąd religijnych robotników. Po przeanalizowaniu pamiętników robotniczych nie miał złudzeń: Siłą polskiego socjalizmu jest nie doktryna, ale najczęściej demagogiczna jej popularyzacja i wygrany strajk. A "wychowanie socjalistyczne jest nie tylko antyklerykalne, ale wprost antyreligijne i ateistyczne."17 Dostrzegał też jednak ks. Wyszyński w socjalizmie elementy pozytywne i zbieżne z katolicką doktryną społeczną. Wszystko, co w programie socjalizmu, powstałego przecież w środowisku chrześcijańskim, można było określić jako uczciwe - poczucie sprawiedliwości społecznej, równości, pewną wrażliwość na potrzeby ludzkie - zaczerpnięte było stamtąd.18 Mimo wszelkich zastrzeżeń ideowych doceniał, że socjalizm - w przeciwieństwie do organizacji katolickich - umiał rozbudzić wśród robotników aktywność organizacyjną, dumę klasową, a nawet zapał do kształcenia się.19

Obraz komunizmu

Ks. Wyszyński nie tyle wdawał się w rozważania dotyczące teorii komunizmu, co koncentrował się głównie na jego taktyce, sposobach propagandy i agitacji oraz na tym, jak wygląda rzeczywiste życie, praca człowieka i obraz społeczeństwa w komunistycznej praktyce. Chociaż nie znał go z autopsji, to obfita i wnikliwie studiowana przezeń literatura, na którą się powoływał, liczne recenzje książek na temat komunizmu, a nade wszystko precyzyjne wnioski będące ich efektem, czyniły zeń znawcę problemu. Nie poprzestawał na samej analizie i krytyce komunizmu, ale wskazywał na odpowiedzialność spoczywającą na Kościele, państwie, narodzie i jednostce za przeciwstawianie się rozwojowi tej ideologii.20

Nie miał złudzeń ks. Wyszyński co do zła istotowo tkwiącego w komunizmie, skrajnym kierunku wyrosłym z socjalizmu. Nie tylko powtarzał błędy poprzednika, ale "bezbożny i niegodziwy" - jak go nazwał Pius XI - tworzył jeszcze większe i bardziej groźne dla człowieka, społeczeństw, całego świata.21 Komunizm, według idei Marksa, zakłada upadek dotychczasowego ustroju, a rewolucja społeczna doprowadzi do upaństwowienia wszystkich środków produkcji.22 Dąży do stworzenia w to miejsce nowego ustroju, opartego na materializmie i ateizmie.23 Jest wrogiem moralności, religijności i kultury chrześcijańskiej. To ustrój wrogi jednostce, jej wolności, prawom osobowym, inicjatywie prywatnej. Rządzi metodami nie do pogodzenia z godnością człowieka.24

Wyszyński nie przyjmował za swoją tezy o komunizmie jako nieuchronnym etapie rozwoju społecznego. Źródeł i przyczyn obydwu anomalii społeczno-ustrojowych, za jakie uważał zarówno komunizm jak i kapitalizm, upatrywał w oderwaniu praktyk ustrojowych i ekonomicznych od ścisłych związków z zasadami moralnymi czerpiącymi swe uzasadnienie z religii. Omawiając orędzie kard. A. Hlonda w sprawie przesilenia gospodarczego, podkreślał jedną z naczelnych tez Prymasa, po równi odnoszącą się do kapitalizmu i komunizmu: wyparcie prawa Bożego z płaszczyzny spraw ekonomicznych, przeciwstawienie postępu, wolności gospodarczej i osobistej etyce Chrystusowej, stworzyło niewolę nie tylko robotników, ale całych państw i narodów. Gdyby sfery gospodarcze słuchały głosu Kościoła, nie byłoby bolszewizmu.25 "Wśród społeczeństw europejskich komunizm opanował te, które są bliskie rozkładu moralnego, święci triumfy w państwach laickich lub z imienia tylko chrześcijańskich; umacnia się tam, gdzie upośledzenie społeczne warstw ludowych spycha je poniżej poziomu bytowania, a w następstwie - na niższy poziom moralny. Podobnie i wśród warstw społecznych każdego państwa tam się osadza, gdzie religijność wygasła, moralność zwątlała, gdzie bezrobocie utrwaliło nędzę".26

Na przykładzie ZSRR ukazywał ks. Wyszyński tragiczną egzemplifikację rządów opartych na ideologii komunistycznej. Posiadając środki produkcji, państwo sowieckie w najdrobniejszych szczegółach uzależniało od siebie obywateli. Oznaczało to, że mogło im dyktować wszystkie warunki, tym bardziej, że i prasa, jedynie państwowa, nie mówiła innym aniżeli dozwolonym przez władzę głosem. Rządy w Rosji Sowieckiej sprawowano przy pomocy wojska, milicji i służb specjalnych, którym nadano uprawnienia pozwalające bez sądu karać nawet śmiercią. W efekcie pozbawienia niektórych ludzi, a nawet całych grup społecznych - np. kupców, właścicieli ziemskich, duchownych - praw obywatelskich, powstała kategoria tzw. liszeńców, sięgająca, według prasy sowieckiej, w 1930 r. nawet 20 procent ludności. Przenoszono karnie całe kilkudziesięciotysięczne populacje narodów w odległe i obce dla nich miejsca.27

Szczególnie dużo uwagi, z niemal szczegółowym opisem stosowanych sposobów, poświęcił ks. Wyszyński prowadzonej w Sowietach walce z religią. W oparciu o zagraniczne i polskie opracowania ukazywał zarówno same założenia komunizmu dążącego do wyeliminowania religii z życia społecznego i osobistego obywateli radzieckich, jak i sowiecką taktykę jej zwalczania. Miała temu służyć przebudowa ustroju na modłę kolektywistyczną, ale także posługiwanie się ośmieszaniem, kłamstwem i prymitywną propagandą antyreligijną,28 a gdy to nie przynosiło zadowalających efektów, sięgano po inne, przybierające nawet "kulturalne" kształty, metody. Wszystkie miały jeden i ten sam cel: usunąć ze społeczeństw to, co komunizm określał mianem "przesądów religijnych".29

Komunizm próbujący wdzierać się do głębin duszy ludzkiej i niszczyć nawet pragnienie Boga, postulował również nowy model człowieka.30 Eksperyment w szkolnictwie sowieckim rozpoczęty od zburzenia wszystkiego, co miało związek z przeszłością, skończył się nagłym powrotem do starych form. Domagały się tego... armia i przemysł radziecki, które stanęły nad przepaścią wskutek nieuctwa kończących szkoły. Ks. Wyszyński, recenzując książkę przedstawiającą szkolnictwo sowieckie, nie omieszkał spuentować tego w sposób lapidarny, ale bardzo dosadny: "Książka Hessena i Hansa jest ostrzeżeniem przed usiłowaniem podporządkowania doktrynie materialistycznej wychowania człowieka, jest ostrzeżeniem przed zbyt pochopnym uleganiem nowinkom pedagogicznym, przed naiwną wiarą w hasło: «Sowiety tworzą lepszego człowieka», a zwłaszcza ostrzeżeniem przed rozpolitykowaną etatyzacją wychowania".31 Podobnie oceniał eksperyment z sowieckim planem wychowywania "nowego człowieka". Człowiek nowego ustroju - człowiek kolektywu, kołchozu, bohater pracy, stachanowiec, wychowywany w sprawnościach technicznych - okazał się w rzeczywistości takim barbarzyńcą, że prasa sowiecka doradzała rządowi ogłoszenie konkursu na... człowieka uczciwego,32 i czym prędzej musiano sięgnąć do starych "mieszczańskich" zasad i środków wychowawczych.33

Bardzo wnikliwie przedstawił warunki życia robotników i koncepcję samej pracy w ustroju sowieckim. Bolszewizm, radziecka praktyka komunizmu, był ustrojem wprowadzającym - przy pomocy finansowej innych państw i kapitału prywatnego - niewolnictwo, drogą zmuszania robotników do ciężkiej, niemal bezpłatnej pracy.34 Świat wie o wielkich inwestycjach przemysłowych i transportowych Rosji Sowieckiej, ale nie wie, lub nie chce wiedzieć, że powstały dzięki nowemu, komunistycznemu niewolnictwu i pracy więźniów politycznych.35 Komunizm sowiecki stworzył "materialistyczny mit produkcji, prawom której chce poddać całego człowieka, złożyć w ofierze rekordu produkcyjnego całą jego godność i osobiste przeznaczenie; człowiek został sprowadzony aż do nizin bezdusznej maszyny, ślepego narzędzia w ręku państwa".36 Państwo sowieckie, chlubiące się mianem "państwa zorganizowanej pracy", według kryteriów politycznych decyduje o tym, komu wraz z pracą przysługują przywileje w innych dziedzinach życia (sowieckie przywileje to w gruncie rzeczy zwyczajne uprawnienia obywatelskie). Ci, którzy nie mieszczą się w kategorii poprawności rewolucyjnej, jak na przykład wspomniani wyżej liszeńcy, mogą co najwyżej wykonywać - podobnie jak więźniowie - prace przymusowe. Komunizm sowiecki posługuje się również przymusem moralnym przez instytucję tzw. subotników, czyli robotników pracujących w dni wolne na rzecz państwa. Bolszewizm z jednej strony stworzył system przywilejów w dostępie obywateli do podstawowych produktów, promując na przykład bohaterów pracy, a jednocześnie stworzył świat miraży, w którym każdy, bez fachowego przygotowania, byleby tylko został do tego promowany przez partię, mógł stanąć na czele zakładu. Co, jak z dosyć czytelną ironią zauważał ks. Wyszyński, było urzeczywistnianiem mniemania Lenina, że "każda kucharka może rządzić państwem".37

Ks. Wyszyński wydał też druzgoczącą opinię o kulturze bolszewickiej: "«Kultura rodzącego się socjalizmu» pozornie tylko wyzwala masy, pogłębiając ich mękę tym, że podcina pierwsze wzloty, wtłaczając w ciasne ramy myślenia materialistycznego; pozbawiona duszy, i tego, co jest spiritus movens dla każdej kultury - religii, okalecza twórczość młodej Rosji, tak iż nie można w niej dopatrzeć się niczego, co by zasługiwało na miano nowej cywilizacji. Uderza niesłychane ubóstwo myśli, zarówno w literaturze, poezji, malarstwie czy rzeźbie, w muzyce, czy na scenie. [...] To ubóstwo nas nie dziwi. Po uwięzieniu ducha ludzkiego w materii, po rozciągnięciu cenzury nad jego wzlotami trudno się czegoś więcej spodziewać".38 Jeszcze bardziej negatywnie niż do socjalizmu odniósł się ks. Wyszyński do wszelkich pomysłów i prób "chrzczenia" komunizmu. Prócz wszystkich już wyłożonych racji podkreślił, iż zmiany taktyki stale stosowane przez komunizm, także w walce z religią,39 nawet nie upoważniają do dyskusji na temat stosunku katolicyzmu do komunizmu. Byłoby złudzeniem uważać, że wraz z tym zmieniła się doktryna i cele komunizmu. Przeciwnie. Zmiana taktyki polega między innymi na tym, że według wskazań Kominternu należy - zgodnie z metodą konia trojańskiego - tworzyć wspólny front z organizacjami katolickimi, a konfidenci bolszewiccy mają do nich wstępować, by po zdobyciu wpływów wywoływać w nich ferment.40 Papieski osąd z Quadragesimo anno, że nie można być równocześnie dobrym katolikiem i prawdziwym socjalistą, staje się w odniesieniu do komunizmu tym bardziej oczywisty, skoro papież mówi też tam, że "dobre i wierne dzieci Kościoła nie potrzebują już przestróg z Naszej strony przed bezbożnym i niegodziwym komunizmem".41

Krytycznie odnosił się ks. Wyszyński do niefrasobliwej postawy Europy wobec komunizmu. Oprócz wspomnianych już zastrzeżeń co do wspierania finansowego sowieckich inwestycji,42 bagatelizowania wniosków płynących z sowieckiej walki z religią, krótkowzrocznego przedkładania przez państwa zachodnie rachub ekonomicznych ze współpracy z Sowietami ponad zagrożenie całej kultury chrześcijańskiej,43 ostrzegał przed wpisaną w ideologię i taktykę komunizmu ekspansją wszechświatową.44 Wieścił, iż dojdzie do nieuchronnej konfrontacji komunizmu z katolicyzmem,45 którą pośrednio zdawały się zapowiadać powtórzone za rosyjskim pisarzem, Dymitrem Mereżkowskim, słowa Stalina: "Od rewolucji światowej dzieli nas tylko Chrystus".46

Lecz nade wszystko ks. Wyszyński wyczulony był na wszelkie formy obecności komunizmu w Polsce, a tym samym zagrożenia, jakie stanowił dla ludzi, państwa i Kościoła. A miał przesłanki, aby to zagrożenie traktować bardzo realnie. Wszak sam pamiętał to, czemu dał wyraz w recenzji książki przedstawiającej historię Komunistycznej Partii Polski: "Przesuwa się przed oczyma mnóstwo nazwisk ludzi współczesnych, zaangażowanych w pracy wywrotowej, ich wędrówki z partii socjalistycznej do komunistycznej, a wreszcie do Bolszewii, ich walka z powstającym państwem Polskim, szkodliwe machinacje przeciwko przyłączeniu różnych części kraju do Macierzy, ofiarne rozdawnictwo ziem polskich na rzecz państw ościennych, a zwłaszcza brzydka rola w czasie najazdu bolszewickiego - co wszystko budzi odrazę do ponurego dzieła polskich komunistów".47 To były doświadczenia, które znała też z autopsji zdecydowana większość dorosłego społeczeństwa polskiego, a mimo to ks. Wyszyński nie bez bólu musiał stwierdzić, że wpływ walczącej z Bogiem Rosji, przez propagandę komunistyczną, jest wśród robotników i mieszkańców wsi polskich silniejszy, aniżeli to się na ogół zauważa.48 Omawiając list pasterski kard. Hlonda O katolickie zasady moralne rozwinął jego spostrzeżenia co do wpływów ruchów komunistycznych i wolnomyślicielskich oddziałujących m.in. przez "Wiciowe" uniwersytety ludowe na środowisko wiejskie i z podobnych, często niepolskich, inspiracji pochodzące wpływy tych ruchów na środowiska robotnicze.49 Dostrzegał i ostrzegał przed propagowaniem wśród młodzieży poglądów nobilitujących sowieckie poglądy i wzorce ustrojowo-społeczne.50

Oceniając postawę i rolę inteligencji polskiej, ks. Wyszyński z goryczą pisał, że ulega ona wpływom komunizmu, mimo że nie bieda materialna pcha ją do tego.51 A przecież "lekcja bolszewizmu jest również ostrzeżeniem dla naszej inteligencji, tak obojętnej dla spraw katolickich, tak opieszałej we współpracy z Kościołem. Może przedstawienie jej grozy płynącej z Bolszewii nauczy ją więcej ufać Bogu, niż sobie".52 Okazywało się jednak, że niektórzy z lekcji bolszewizmu wyciągali całkiem odmienne wnioski. Przerażająco, ale i wręcz wizjonersko postrzegał ks. Wyszyński, gdy pisał, że sympatia, a nawet wsparcie akcji komunistycznych przez pewne koła ówczesnej polskiej inteligencji obliczone jest na zapewnienie sobie "łaski w chwili, gdy nieuchronny «los» podda je władztwu ustroju komunistycznego".53

Wobec pewnej części inteligencji - twórców kultury, dziennikarzy, nauczycielstwa - ks. Wyszyński wysuwał bardzo zdecydowane zastrzeżenia. Oto mimo dość powszechnego i oczywistego przekonania, że kultura bolszewicka jest ewidentnym przykładem zorganizowanego barbarzyństwa, polscy dziennikarze, działacze społeczni, uczeni dali się przekonać propagandzie bolszewickiej do odwiedzania Rosji Sowieckiej. Nie dostrzegli tam niczego niepokojącego, skoro "prasę polską zasypano wywiadami, reportażami, rozprawami sławiącymi urządzenia społeczne, gospodarcze, kulturalne Bolszewii, a «Wiadomości Literackie» udzieliły 40 bolszewikom gościny na łamach swego pisma, by mogli zachwalać kulturę bolszewicką".54 Zupełnie jakby nie mieli rozeznania, że tego rodzaju zabiegi służą pozyskiwaniu ich po to, aby - świadomie czy nieświadomie - pełnili rolę ambasadorów komunizmu w swoim kraju i środowisku.55 Dawał liczne przykłady czasopism i książek wydawanych w Polsce, a nie kryjących swoich prokomunistycznych sympatii.56 Zwracał uwagę na ludzi z elit kultury i polityki, którzy nie kryli podobnych sympatii, a niektórzy już wtedy chcieli, aby w Polsce nastał komunizm.57

Ks. Wyszyński dostrzegał też niedostatki w pracy duszpasterskiej Kościoła w Polsce. Uważał, że za mało zostało zrobione dla uświadomienia wiernych o społecznej nauce Kościoła.58 Winił ogół katolików, ale zwłaszcza inteligencję, za to, że przez nieznajomość, niechęć do zgłębiania i bezczynność wobec nauczania papieskiego i biskupiego dają się dystansować w sprawach społecznych przez socjalistów i komunistów,59 prowadzą do wytworzenia wśród robotników przekonania, iż myśl chrześcijańska nie jest w stanie wpłynąć na poprawę ich bytu,60 albo że takowej w ogóle nie ma.61 Może dlatego pisał: "w programie walki z komunizmem bodaj najważniejszą rzeczą jest rewizja własnego sumienia".62

Im bardziej krytyczne były uwagi o samym komunizmie i jego wpływach w Polsce, tym więcej ks. Wyszyński podkreślał potrzebę poznawania katolickiej nauki społecznej,63 aby wskazać, także społeczeństwu i państwu, drogę wyjścia zgodną z prawem Bożym i potrzebami życia polskiego.64 "Dla powstrzymania pochodu komunizmu może mieć wielkie znaczenie jednolita opinia katolicka, która miałaby odwagę piętnować zło, i domagać się zdrowej atmosfery moralnej w życiu społecznym, gospodarczym i politycznym".65 Znane były jego osobiste wysiłki na polu edukacji,66 publicystyki,67 tworzenia chrześcijańskich organizacji związkowych. A mimo to pisał tuż przed wojną: "Znany jest powszechnie opłakany wprost stan chrześcijańskiego ruchu robotniczego w Polsce, jego rozbicie, słaby podkład ideologiczny, brak dynamicznych przywódców; z drugiej strony - wzmacnianie się na siłach socjalizmu".68

Za kilka lat, już w wymiarze bardzo praktycznym, przyszło mu się bezpośrednio zmierzyć z tą rzeczywistością, obarczoną dodatkowo dramatem wojny i z przyniesioną do Polski na bagnetach ideologią i ustrojem, znanymi dotąd, mimo wszystko, ze studium...

* * *


Przedstawiony obraz ideologii i rzeczywistości socjalistyczno-komunistycznej zawarty w publikacjach ks. Wyszyńskiego z lat 1931-1939 i jego stosunek do niej skłania do pewnych refleksji. Jako wierny syn Kościoła, wsłuchany w głos Stolicy Apostolskiej, w pewnym stopniu miał ułatwione zadanie w ocenie komunizmu. Ale nie poprzestał na przyjęciu wykładni kościelnej. Uderza przede wszystkim jego osobista dobra znajomość tego zagadnienia. Potrafił on dzięki gruntownemu studium - czego świadectwem jest bibliografia, do której się odwoływał69 - poznać to zagadnienie tak dokładnie, że właściwie trudno byłoby wskazać istotne luki w rzeczywistym obrazie komunizmu. Żadnej też chyba z jego krytycznych uwag wobec komunizmu, łącznie z przekonaniem o złudności "uchrześcijaniania" go, nie można zakwestionować po latach bezpośrednich, choćby tylko polskich, doświadczeń.

Nie sposób pominąć w tym miejscu pewnych sformułowań ks. Wyszyńskiego, które już w tamtych latach - czy z głębokiej znajomości komunizmu wypływające, czy zrodzone z natchnienia Bożego, nie wiadomo - mimo sowieckiej ekspansji, zapowiadały nieuchronną klęskę komunizmu. Pisał: "Marksizm, pomimo wszechstronnego nacisku wychowawczego najpotężniejszego aparatu państwowego, nie mógł zdobyć duszy, bo nie mógł zaspokoić jej odwiecznych pragnień. Największe niebezpieczeństwo dla komunizmu płynie z wewnętrznej pustki jego doktryny".70 "I komunizm i kapitalizm oceniły stanowisko robotnika w procesie wytwórczym jako czynnik drugorzędny; i tu i tam wysuwa się na czoło mistyka maksymalnej produkcji. Można postawić pytanie: jeśli kapitalizm wywołał tak silną reakcję społeczną, to jakiej reakcji może doczekać się skapitalizowany komunizm?"71 I wreszcie: "komunizm okazał całkowitą niezdolność nie tylko do przebudowy życia społeczno-gospodarczego, ale nawet sam przy życiu utrzymać się nie może".72

Dziś niby to wszystko oczywiste. Ale nie można zapominać, że wielu ks. Wyszyńskiemu współczesnych, dysponujących nieporównanie większymi niż on możliwościami, długo albo wcale nie doszło do tak realistycznej znajomości komunizmu.73 A ilu nie chciało niczego z realiów komunizmu widzieć, lub widząc, nazwać rzecz po imieniu? A ilu, już tylko dlatego, że był głosem Kościoła, przypisywało mu wstecznictwo i zacofanie, niezrozumienie oczywistości bądź choćby tylko "konieczności" akceptacji ustroju komunistycznego?

Można rozumieć nieustanną dążność powojennych władz polskich do wyeliminowania ks. Wyszyńskiego z wpływu na losy kraju. To nie był ktoś, kto dopiero dowiadywał się, z kim ma do czynienia. Przecież on już znał, na wylot, choć dotąd teoretycznie, zasady i sztuczki stosowane przez komunizm. I wyzysk przez pracę, i walkę z religią, i niszczenie kultury, i próby tworzenia organizacji komunistycznych katolików, czy jak kto woli, katolickich komunistów, i wszechwładzę służb tajnych - cały arsenał środków stosowanych w służbie ideologii rewolucyjnej. Niewiele mogło go zaskoczyć.

Przynajmniej kilkakrotnie w latach PRL-u poglądy ks. Wyszyńskiego na socjalizm i komunizm stawały się podstawą wytaczania przeciw niemu przez czynniki partyjno-państwowe i pozostających w ich służbie intelektualistów i dziennikarzy najcięższych zarzutów. W niedawno odtajnionych materiałach Urzędu Bezpieczeństwa znajduje się notatka służbowa z 6 VI 1956 r. (czyli na trzy tygodnie przed wydarzeniami poznańskimi), według której sama szybkość kariery kościelnej ks. Stefana Wyszyńskiego - w ciągu sześciu lat, jak pisano, uzyskał godności i stanowiska biskupa, arcybiskupa, metropolity, prymasa, legata papieskiego i kardynała - stanowiła oczywisty dowód na to, że w zamysłach Watykanu było ustanowienie w Polsce Ludowej takich biskupów, którzy już przed wojną znani byli z antykomunistycznych i antyradzieckich publikacji.74 Niemal identyczną w słowach charakterystykę przedwojennych, "włocławskich" poglądów ks. Wyszyńskiego przytoczyły w dziesięć lat później, w okresie kampanii antyprymasowskiej po Orędziu do biskupów niemieckich, ówczesne czołowe czasopisma polskie. Pisano wówczas, że w latach trzydziestych na łamach "Ateneum Kapłańskiego", którego ks. Wyszyński był redaktorem naczelnym, prowadzona była na wszystkie dostępne sposoby zajadła walka przeciw dążeniom mas ludowych do rewolucyjnych reform społecznych, do rozwiązania podstawowych problemów Polski ówczesnej w duchu postępu,75 a sam naczelny redaktor "był nie tylko nieprzejednanym wrogiem komunizmu, zwanego przezeń «bolszewizmem», ale także wszelkiej działalności określanej przez niego jako «wywrotowa», «rozkładowa» i «antypaństwowa»",76 lecz i zaciętym przeciwnikiem socjalizmu walczącym z nim zarówno na polu dziennikarskim jak i w organizacjach katolickich.77

Ale też, kiedy przyszło doświadczyć na samym sobie tego wszystkiego, co tylko piórem zdołał opisać, objawiło się do końca to, bez czego nie sposób zrozumieć najgłębszego sensu jego stosunku do komunizmu. Nie był to dla niego spór tylko z doktryną. Komunizm był przeciwnikiem, który "całą swoją nadzieję pokłada w walce z Chrystusem". Zatem, "naszą największą nadzieją musi być obrona Chrystusa", a "obronie naszego ludu przed niewiarą bolszewicką musi towarzyszyć silna i zdecydowana postawa «przeciwko rządcom świata tych ciemności» (Ef 6, 12)".78 W trzy lata później, w 1936 roku, zapowiadając, że musi dojść do rozstrzygającej rozprawy między komunizmem i katolicyzmem, cytował bpa Sheena: "Zmierzą się dwie zasady, w imię których usiłują uporządkować świat: nienawiść i miłość. Wiemy, że miłość wszystko zwycięża... Mistyczne ciało antychrysta może być zwyciężone tylko przez Mistyczne Ciało Chrystusa - Kościół".79 Można z całkowitym przekonaniem przyjąć, że takie widzenie problemu - na płaszczyźnie wiary, a nie tylko ideologii - pozwoliło mu znaleźć właściwe rozwiązania w powojennej rzeczywistości.80 Tym bardziej, że wielu Polaków - także katolików, inteligentów katolickich, a nawet duchownych - znając już nie teorię, ale powojenne realia komunizmu, akceptowało ten ustrój, przystało doń, nawet służyło mu co najmniej z przekonaniem, że nie ma alternatywy.81 A kiedy w 1957 r. ludzkie nadzieje, i to na całym świecie, nie sięgały dalej aniżeli do "komunizmu z ludzką twarzą", kard. Wyszyński zapowiadał: "Dziewięcioletnie przygotowanie do Millennium winno całą Polskę przeobrazić wewnętrznie. Los komunizmu rozstrzygnie się w Polsce. Jak Polska się uchrześcijani, stanie się wielką siłą moralną, komunizm sam przez się upadnie. Losy komunizmu rozstrzygną się nie w Rosji, lecz w Polsce, przez jej katolicyzm. Polska pokaże całemu światu, jak się brać do komunizmu i cały świat będzie jej wdzięczny za to".82

Trudno przecenić zasługi jakie wniósł, począwszy od czasów włocławskich, w spełnienie proroctwa, którego pierwsze zwiastuny pozwoliła mu Opatrzność jeszcze przed śmiercią poznać... Ale tak już bywa, że dla nawet najbardziej "realistycznego" proroka zwycięstwo przychodzi już zza grobu...

Przypisy

1 Por. S. Wyszyński, Inteligencja w przedniej straży komunizmu, Katowice 1939, s. 132, 141.
2 S. Wyszyński, Katolicki program walki z komunizmem, Włocławek 1937, s. 4. Ten sam tekst ukazał się w "Ateneum Kapłańskim" pod tytułem Pius XI o walce z komunizmem, AK 39(1937) s. 466-478.
3 Por. S. Wyszyński, Socjalistyczna własność wspólna w ocenie "Rerum novarum", AK 28(1931) s. 470-486.
4 Por. [S. Wyszyński] Ks. S.W., Świat katolicki w 40-stą rocznicę encykliki "Rerum novarum", AK 28(1931) s. 505-523 oraz przełożony przez niego i opatrzony komentarzem list pasterski biskupów austriackich Katolicyzm, kapitalizm, socjalizm, Lublin 1933.
5 Por. [S. Wyszyński] Ks. S.W., Świat katolicki..., art. cyt., s. 516-517.
6 S. Wyszyński, Pius XI o walce..., art. cyt., s. 466-478; toż pt. Katolicki program walki z komunizmem, "ABC" 1937, 3-10 VIII.
7 Por. [S. Wyszyński] Ks. Dr S.W., Z powodu odezwy Kard. Prymasa [A. Hlonda] w sprawie przesilenia gospodarczego, AK 29(1932) s. 54.
8 Por. [S. Wyszyński] Ks. S.W., [rec.], J.A. Reguła, Historia komunistycznej partii Polski w świetle faktów i dokumentów, wyd. 2, Warszawa 1934; AK 37(1936) s. 98.
9 Por. [S. Wyszyński] Ks. Dr S.W., Z powodu odezwy..., art. cyt., s. 54-55; S. Wyszyński, Nowy najazd komunizmu na Polskę, AK 38(1936) s. 72.
10 Zob. S. Wyszyński, Socjalistyczna własność wspólna..., art. cyt., s. 470-486.
11 Por. S. Wyszyński, Duszpasterz w budowaniu ustroju korporacyjnego, AK 43(1939) s. 107.
12 Tamże, s. 112.
13 Por. tamże, s. 110.
14 S. Wyszyński, "O młodym robotniku polskim". Przebudowa KZMM, AK 42(1939) s. 501.
15 Wydaje się, że jednak z nutą zawodu pisał ks. Wyszyński o pewnych przemianach doktrynalnych w łonie socjalizmu obserwowanych w latach dwudziestych XX wieku, odbieranych jako zaczątek ewolucji prowadzącej go do pogodzenia z religią. Por. S. Wyszyński, Inteligencja w przedniej straży..., dz. cyt., s. 125.
16 Por. S. Wyszyński, Nowy najazd..., art. cyt., s. 76.
17 S. Wyszyński, Antyreligijne wychowanie w organizacjach socjalistycznych, AK 42(1938) s. 490.
18 Por. [S. Wyszyński] Ks. Dr S.W., Z powodu odezwy..., art. cyt., s. 54.
19 Por. S. Wyszyński, "O młodym robotniku..., art. cyt., s. 500.
20 Por. S. Wyszyński, Nowy najazd..., art. cyt., s. 78.
21 Por. tamże.
22 Por. [S. Wyszyński] Dr Zuzelski, Z trosk i trudów apostolskich Kościoła w Polsce, AK 37(1936) 186.
23 Por. S. Wyszyński, Nowy najazd..., art. cyt., s. 70; Kultura bolszewizmu a inteligencja polska, Włocławek 1934, s. 30.
24 Por. j. w., s. 76-77; S. Wyszyński, Duszpasterz..., art. cyt., s. 107-108; S. Wyszyński, Papież Pius XI, AK 43(1939) s. 221.
25 Por. [S. Wyszyński] Ks. Dr S.W., Z powodu odezwy..., art. cyt., s. 52-53.
26 S. Wyszyński, Nowy najazd..., art. cyt., s. 74.
27 Por. S. Wyszyński, Kultura bolszewizmu..., dz. cyt., s. 15-16.
28 Por. S. Wyszyński, Nowe metody walki religijnej w Rosji Sowieckiej, AK 31(1933) s. 159-165.
29 Por. S. Wyszyński, Inteligencja w przedniej straży..., art. cyt., s. 70.
30 Por. [S. Wyszyński] Ks. S.W., [rec.], H. Iswolski, L'homme 1936 en Russie Sovietique, Paris 1936; AK 38(1936) s. 430.
31 S. Wyszyński, [rec.], S. Hessen i M. Hans, Pedagogika i szkolnictwo w Rosji Sowieckiej, Lwów 1934; AK 35(1935) s. 524.
32 Por. S. Wyszyński, Duszpasterz..., art. cyt., s. 117.
33 Por. [S. Wyszyński] Ks. S.W., [rec.], H. Iswolski, L'homme 1936..., rec. cyt., s. 430.
34 Por. [S. Wyszyński] Ks. Dr S.W., Z powodu odezwy..., art. cyt., s. 52.
35 Por. S. Wyszyński, Nowy najazd..., art. cyt., s. 77; S. Wyszyński, Kultura bolszewizmu..., dz. cyt., s. 18.
36 S. Wyszyński, Papież Pius XI, art. cyt., s. 221.
37 S. Wyszyński, Kultura bolszewizmu..., dz. cyt., s. 21.
38 Tamże, s. 22-23.
39 Por. S. Wyszyński, Nowy najazd..., art. cyt., s. 71.
40 Por. tamże, s. 70.
41 Por. tamże, s. 76. Ks. Wyszyński opublikował też broszurę Czy katolik może być komunistą? (Włocławek 1938), która z pewnością była pogłębionym naświetleniem tego problemu. Niestety, przepadła ona chyba bezpowrotnie, jak wiele innych o tematyce antykomunistycznej i antyjudaistycznej zabranych z bibliotek kościelnych przez władze administracyjne w dniach 22-24 sierpniu 1960 r. Książki tej nie posiadają również takie biblioteki, jak: Narodowa, KUL, UMK. Można jednak przypuszczać, jakie było jego stanowisko, skoro w opublikowanym fragmencie studium na temat chrześcijańskiej koncepcji życia społecznego Polski przygotowanego przezeń w 1942 r. w Laskach, podtrzymuje wszystkie wcześniejsze istotne zastrzeżenia wobec socjalizmu i komunizmu. Precyzuje jedynie, że stosunku Kościoła do - ewoluujących przecież - socjalizmu i komunizmu nie należy sprowadzać ani do płaszczyzny partyjno-politycznej (nie jest istotne, do jakiej partii ktoś należy) ani do działalności społecznej, która może być słuszna, a nawet zgodna ze wskazaniami Kościoła, lecz do zasadniczych różnic w poglądach. - Por. Katolicy a komuniści, "Chrześcijanin w świecie" 1992, nr 190, s. 89-97.
42 Por. [S. Wyszyński] Ks. Dr S.W., Z powodu odezwy..., art. cyt., s. 52.
43 Por. S. Wyszyński, Nowe metody..., art. cyt., s. 164.
44 Por. S. Wyszyński, Nowy najazd..., art. cyt., s. 78.
45 Por. tamże.
46 S. Wyszyński, Nowe metody..., art. cyt., s. 164.
47 [S. Wyszyński] Ks. S.W., [rec.], J.A. Reguła, Historia..., rec. cyt., s. 98.
48 Por. S. Wyszyński, Nowe metody..., art. cyt., s. 164.
49 Por. [S. Wyszyński] Ks. S.W., Sprawy społeczno-religijne, AK 37(1936) s. 501-506. S. Wyszyński, Inteligencja w przedniej straży..., dz. cyt. 44-45.
50 Por. [S. Wyszyński] Dr Zuzelski, Z trosk i trudów apostolskich Kościoła w Polsce, art. cyt., s. 186-187.
51 Por. S. Wyszyński, "O młodym robotniku"..., art. cyt., s. 501.
52 S. Wyszyński, Nowe metody..., art. cyt., s. 164.
53 S. Wyszyński, Inteligencja w przedniej straży..., dz. cyt., s. 50.
54 S. Wyszyński, Nowy najazd..., art. cyt., s. 69; S. Wyszyński, Kultura bolszewizmu..., dz. cyt., s. 4.
55 Por. S. Wyszyński, Nowy najazd..., art. cyt., s. 71; S. Wyszyński, Kultura bolszewizmu..., dz. cyt., s. 5.
56 Por. S. Wyszyński, Nowy najazd..., art. cyt., s. 73; S. Wyszyński, Kultura bolszewizmu..., dz. cyt., s. 5-7.
57 Por. S. Wyszyński, Inteligencja w przedniej straży..., dz. cyt., s. 42-43. Niektórzy z tam wymienionych, w okresie powojennym z pełnym oddaniem (niektórzy do czasu) służyli komunizmowi, np. Julian Tuwim, Władysław Broniewski, Wanda Wasilewska, Anna Kowalska, Leon Kruczkowski, Karol Kuryluk, Jerzy Lec, Wincenty Rzymowski. Najbardziej tragiczną postacią był Henryk Dembiński, który z katolickiego "Odrodzenia", organizacji z którą w czasach studenckich był związany ks. Wyszyński, przeszedł do związku komunistów, a w 1941 r. został zastrzelony przez Armię Czerwoną.
58 Por. [S. Wyszyński] Ks. Dr S.W., Z powodu odezwy..., art. cyt., s. 55.
59 Por. [S. Wyszyński] Ks. S.W., Sprawy społeczno-religijne, art. cyt., s. 506; S. Wyszyński, Nowy najazd..., art. cyt., s. 75; S. Wyszyński, "O młodym robotniku"..., art. cyt., s. 500-501.
60 Por. [S. Wyszyński] Ks. S.W., Sprawy społeczno-religijne, art. cyt., s. 507-508; S. Wyszyński, Nowy najazd..., art. cyt., s. 75.
61 Por. S. Wyszyński, Nowy najazd..., art. cyt., s. 78.
62 S. Wyszyński, Inteligencja w przedniej straży..., dz. cyt. s. 133.
63 Por. [S. Wyszyński] Ks. Dr S.W., Z powodu odezwy..., art. cyt., s. 55; S. Wyszyński, Nowe metody..., art. cyt., s. 164
64 Por. [S. Wyszyński] Ks. S.W., Sprawy społeczno-religijne, art. cyt., s. 507; S. Wyszyński, Nowy najazd..., art. cyt., s. 78.
65 S. Wyszyński, Nowy najazd..., art. cyt., s. 75.
66 Głosił na przykład na ten temat referaty dla duchowieństwa, inteligencji oraz robotników - zob. M.P. Romaniuk, Życie, twórczość i posługa Stefana Kardynała Wyszyńskiego, Prymasa Tysiąclecia, [t. 1], Warszawa 1994, s. 142, 158, 160, 163, 166.
67 Włocławski Powiatowy Komitet Obywatelski do Walki z Komunizmem postarał się o wydanie m.in. następujących jego broszur: Książka w walce z komunizmem, Włocławek 1937; Jak skutecznie walczyć z komunizmem, Włocławek 1937; Czy katolik może być komunistą?, Włocławek 1938.
68 S. Wyszyński, "O młodym robotniku"..., art. cyt., s. 501.
69 Na liście lektur, do których się odwoływał, naczelną rangę miały cytowane wielokrotnie encykliki. Znajdowały się tam też zarówno polskie periodyki katolickie, np. "Prąd", "Przegląd Powszechny", "Verbum" i oczywiście rodzime "Ateneum Kapłańskie", jak i niemieckojęzyczne, np. "Menschheitskämpfer" czy "Schönere Zukunft"; czasopisma i dzienniki różnych odcieni ideologicznych i politycznych - "Robotnik", "IKC", aż po - cytowane najczęściej z drugiej ręki - pisma sowieckie. Podobny zakres geograficzno-językowy tworzyły tytuły książek. Oprócz prac polskich autorów z zakresu katolickiej nauki społecznej, z najczęściej cytowanymi ks. Antonim Szymańskim i ks. Janem Piwowarczykiem, pojawiały się tytuły niemieckie i francuskie. Wszystkie niemal najświeższej daty, skoro tylko niewielki ułamek cytowanych prac pochodził sprzed 1930 roku. Osobną i liczną grupę lektur stanowiła literatura sowietologiczna, zarówno oryginalne materiały komunistyczne jak i opracowania, a wśród tych ostatnich, szczególnie preferowane, publikacje tych, którzy do czasu zauroczeni - jak np. A. Gide - przejrzeli na oczy...
70 S. Wyszyński, Inteligencja w przedniej straży..., dz. cyt., s. 63.
71 Tamże, s. 113.
72 Tamże, s. 140
73 Oto na przykład żyjący w tych samych warunkach Antoni Słonimski, wymieniony przez ks. Wyszyńskiego wśród autorów wychwalających komunizm na łamach "Wiadomości Literackich", dopiero w cztery lata po wizycie w ZSRR podobno wyzbył się złudzeń. Por. K. Masłoń, Co powie ryba, "Plus-Minus", dod. "Rzeczpospolitej" z 23-26 XII 2000.
74 Por. Archiwum UOP, sygn. MBP-MF V 14-4 B 1; cyt. za: "Biuletyn KAI" z 14 XI 1999 r.
75 Por. "My nie możemy pochwalać zła", "Trybuna Ludu" z 19 II 1966 r.
76 Do czego to wszystko zmierza? "Trybuna Ludu" z 24 II 1966 r.
77 Por. J. Burzyński, Portret kardynała, "Polityka" z 26 III 1966 r.
78 S. Wyszyński, Nowe metody..., art. cyt., s. 164-165.
79 S. Wyszyński, Nowy najazd..., art. cyt., s. 78.
80 Dlatego dziwi osąd publicysty "Gazety Wyborczej", że w postawie prymasa Wyszyńskiego w latach 50-tych zabrakło wymiaru religijnego i moralnego, a Prymas był pod wrażeniem rewolucji społecznej, jaka dzięki komunizmowi dokonała się w Polsce. (A. Domosławski, Przypowieść o zniewoleniu, GW 2000, 14-15 X, s. 25).
81 Symboliczną wymowę w tym względzie stanowią losy pisarza katolickiego, Jana Dobraczyńskiego, bodaj najmocniej zaangażowanego w związki z komunizmem polskim w okresie stanu wojennego, kiedy lata systemu były już niemal policzone. W okresie przedwojennym Dobraczyński zdecydowanie występował przeciwko komunizmowi. W swojej książce ks. Wyszyński cytuje jego krytyczne stanowisko zawarte w wydanej w 1938 r. w Lublinie pracy zbiorowej Bolszewizm. - Por. S. Wyszyński, Inteligencja w przedniej straży..., dz. cyt. s. 139-140.
82 B. Dąbrowski, Przemówienie podczas wręczenia doktoratu honoris causa na KUL, "Pismo Okólne" 1990, nr 44, s. 8; "Przegl. Uniwersytecki" 2(1990), nr 6, s. 9.


Summary


The article is trying to show to what extent Fr Stefan Wyszynski in the 30's of the last century knew the main ideas of socialism and communism. In his writings, dated from those days, he succeeded to give an accurate description of the theoretical and real communism. He did it from the critical point of view, which - as time it has shown - was prophetic. He hadn't any illusion regarding to the destructive powers of communism. In his those-days writings he was trying to show that its ideas are more attractive especially when religion is weak.
Fr Wyszynski was very critical of that part of Polish intellectuals, which seemed to glorify communism. He accused some members of catholic élite of being too passive in the front of wide spreading communism. Such inaction and passivity was indirectly very helpful in spreading communism especially amongst the workers. Even if he was uncompromising in combating such ideology, he was able to recognise some positive aspects of socialism as such. But at the end of the day Fr Wyszynski underlined strongly that there is no way to reconcile Catholicism with communism and socialism on global scale.
As a prophet he foresaw the future confrontation of Catholicism and communism. His knowledge in those matters was continually confronted with the official teaching of the Church, as it was expressed mainly in the encyclical letters of the Pope Leo XIII and Pius XI. He was acquainted also with the Polish and foreign literature published by communists' agencies. When after the Second World War, as Polish primate, he stood up against communism in his homeland, then his faith and deep familiarity with spreading new ideology helped him to keep a proper distance between the Church and the State. It is obvious that his deep wisdom and prophetic insights in the matters mentioned above contributed a lot to the changes in the Central Europe over the last decades.

Translated by Roman Małecki



Ks. Antoni Poniński (ur. 1948) – kapłan diec. włocławskiej, studia z teologii moralnej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, doktorat 1999. Dziennikarz interesujący się szczególnie sprawami mediów i dziejami Kościoła w PRL-u.


Strona główna | Zeszyt bieżący | Pomoce homiletyczne
Zeszyty archiwalne | Redakcja | Kontakt

"Ateneum Kapłańskie" 1999-2001